Prognoza Komisji Europejskiej, według której
polska gospodarka będzie się w najbliższych latach rozwijać wolno, potwierdza opinię, że nie ma co oczekiwać rychłego cudu ekonomicznego - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Halina Bińczak.
Publicystka odnosi się do prognoz gospodarczych dla Unii i państw kandydujących opublikowanych przez Komisję Europejską. Wynika z nich, że szczególnie trudna sytuacja czeka Polskę, która - wśród krajów ubiegających się o wejście do Unii - ma najniższe tempo wzrostu gospodarczego i najwyższe bezrobocie.
- W tej sytuacji, oceny Komisji Europejskiej trzeba więc potraktować jako przestrogę - pisze Halina Bińczak. Przestrogę w tym sensie, że po pierwsze nie warto liczyć, iż samo wejście do UE spowoduje zdecydowane przyspieszenie rozwoju, po drugie - że musimy się na jakiś czas przyzwyczaić do bezrobocia na poziomie 19 - 20 procent.
Bińczak podkreśla, że ta niekorzystna prognoza nie jest niczym nowym, a przewidywania krajowych analityków niewiele się od niej różnią. - Ze wszystkich tych przewidywań wypływa wniosek, że choć wiele zależy od koniunktury w Europie Zachodniej i popytu na polski eksport, to przezwyciężenie obecnej trudnej sytuacji nie jest możliwe bez dogłębnej zamiany struktury gospodarki - uważa publicystka. Halina Bińczak dodaje, że bez takich dogłębnych zmian, dotyczących zarówno finansów publicznych, jak i sektora przedsiębiorstw, nie mamy wielkich szans na szybkie odrabianie dystansu rozwojowego, jaki nas dzieli od krajów UE.
Komentarz Haliny Bińczak "Liczyć tylko na siebie" w dzisiejszej "Rzeczpospolitej"
iar/Rzeczpospolita/przybylik/
