Według gazety handlowcy nic sobie z tego nie robią, bo wiedzą, jak w Polsce trudno o skuteczną egzekucję prawa.
Sprzedawane materiały nie posiadają znaku budowlanego (stylizowana litera B) i znaku bezpieczeństwa (litera B w trójkącie) jak również informacji o numerach zgodnośi z Polską Normą (PN) lub aprobatą techniczną (AT).
Reporterzy gazety przyłapali w Praktikerze pracownika, który w pośpiechu naklejał na kartony płytek etykiety wydrukowane na biurowej drukarce, sądząc, że są oni inspektorami PIH.
Klienci kupujący nielegalne towary mogą się narazić na nieprzyjemności - na przykład produkty bez znaku B nie mogą być stosowane na budowach. Produktów bez oznaczeń nie można też reklamować. Jak pisze gazeta, jeżeli więc w wyniku źle działającej spłuczki zalejemy sąsiada, to nie możemy wtedy obciążyć winą jej producenta.
T/gut/ab