Rodacy z Kazachstanu nie spędzą świąt w Ojczyźnie. Pierwszy raz od 6 lat nie będzie pielgrzymki organizowanej przez Polską Akcję Humanitarną - pisze "Życie".
Dzięki Polskiej Akcji Humanitarnej przez 6 lat do kraju ojców przyjechało 450 Polaków, deportowanych w latach 30-tych przez władze sowieckie z zachodniej Ukrainy na kazachskie stepy. Święta spędzali u polskich rodzin, zwiedzali Warszawę, Kraków i Jasną Górę. Na opłatku przyjmował ich prymas Józef Glemp.
Agnieszka Panecka ze Wspólnoty Polskiej fakt, że nie będzie już pielgrzymki, komentuje jednym zdaniem - "Siła wyższa". Rzecznik PAH, Zofia Winawer powiedziała, że zakończyli akcję, ponieważ została uchwalona ustawa repatriacyjna, która ułatwia Polakom powrót do ojczyzny. Wyjaśnia, że była ona skierowana do osób starszych, które nie miały krewnych w Polsce, a same nie mogły sobie pozwolić na przyjazd. Podkreśliła że takich osób jest w Kazachstanie już coraz mniej. Organizując pielgrzymkę, chcieliśmy zwrócić uwagę na problem Polaków w Kazachstanie. Uwrażliwić społeczeństwo na ich los - powidziała "Życiu" Zofia Winawer. PAH, kończąc akcję pielgrzymkową, nie porzuca Polaków w Kazachstanie. Siły i środki - a były one niemałe, bo zeszłoroczna pielgrzymka kosztowała prawie 275 tysięcy złotych - chce skierować na program integracyjny dla repatriantów, którzy przyjechali do Polski. Jednym z jego elementów będzie stworzenie grupy rodzin patronackich, które z pomocą PAH kontaktowałyby się i współpracowały z
repatriantami. Będą też kursy adaptacyjne. Często repatrianci mają problemy z najprostszymi sprawami, takimi jak pójście do banku, zapłata rachunku telefonicznego.
O tym, że rodacy z Kazachstanu nie przyjadą na święta pisze "Życie" w artykule "Polacy nie przyjadą".
życie/ makowska/Skw.
