Uratowano 24 osoby. 15 rannych znajduje sie w szpitalu. Stan siedmiu z nich jest bardzo ciężki.
Przedstawiciele prokuratury archangielskiej nie wykluczają, że eksplozja mogła być spowodowana umyślnie.
Według agencji ITAR - TASS, która powołuje się na pracownika prokuratury w domu mieszkały rodziny funkcjonariuszy MSW i emerytowani milicjanci. Szef Głównego Zarządu Obrony Cywilnej i Sytuacji Nadzwyczajnych oznajmił, że budynek był kiedyś właśnością resortu spraw wewnętrznych, a następnie został przekazany miastu.
Eksperci rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa nie znaleźli jednak śladów użycia materiału wybuchowego na miejscu tragedii. Ich zdaniem, najprawdopodobniej nocną eksplozję spowodował wyciek gazu, a nie zamach terrorystyczny. Mieszkańcy twierdzą, że w przeddzień wybuchu była w budynku kontrola instalacji gazowej.
Przyczynę eksplozji ostatecznie ustali śledztwo.
W akcji ratowniczej bierze udział około 900 osób, w tym ekipy ratownicze przybyłe z Moskwy. W budynku mieszkały 63 osoby.