Koronnym argumentem zwolenników budowy drugiej nitki rurociągu jamalskiego w Polsce są podobno gigantyczne zyski z opłat za tranzyt gazu. Najbardziej świetlane perspektywy roztoczył przed polskimi władzami prezydent Rosji Władimir Putin, który podczas wizyty wicepremiera Janusza Steinhofa w Moskwie, oświadczył, że warto się zastanowić, czy opłaca się rezygnować z miliarda dolarów rocznie. Wtórował mu Dariusz Rosati, przedstawiciel prezydenta RP w Radzie Polityki Pieniężnej, który napisał nawet, że jeśli z obiecanego miliarda dolarów Polska ma zarobić tylko kilkaset milionów, to i tak warto się po nie schylić.
Zapomnij miły...
- Tymczasem, jeżeli nad nową nitką rurociągu PGNiG ma sprawować nadzór właścicielski w imieniu Skarbu Państwa równie skutecznie jak dotychczas nad pierwszą rurą, to o wpływach do budżetu możemy zapomnieć - mówi jeden z zainteresowanych.
Według umowy z Rosją z 1993 r. nasz kraj ma zarabiać na tranzycie pobierając podatki od zysku wypracowanego przez spółkę EuRoPol Gaz, do której należy polski odcinek jamalskiej rury. Żeby zapewnić kontrolę rządu nad budową i eksploatacją gazociągu, 48 proc. udziałów w EuRoPol Gazie objął państwowy monopolista PGNiG. Tyle samo należy do rosyjskiego Gazpromu, dostawcy syberyjskiego gazu.
Najmniejszy pakiet, zaledwie 4-proc., posiada Gas-Trading, spółka kontrolowana przez Aleksandra Gudzowatego. Paradoksalnie - zamiast Skarbu Państwa - to właśnie firmy związane z tym biznesmenem czerpią dotychczas najwięcej korzyści z działalności EuRoPol Gazu. Dzieje się tak mimo strat, które wykazuje od kilku lat EuRoPol Gaz. W 1998 r. było to 3,192 mln zł. Ujemny wynik netto oznacza, że spółka nie płaci podatków, a państwo nie ma z jej działalności obiecanych korzyści. Udziałowcy, w tym PGNiG, nie otrzymują dywidendy. Straty mogą być wykazywane przez długie lata, jeśli spółka realizuje tak wielką inwestycję. Już w 1996 r. kontrolerzy NIK zauważyli, że według porozumienia z rządem Rosji EuRoPol Gaz powołano tylko 'w celu budowy i eksploatacji rurociągu'.
EuroPol w ubezpieczeniach
Nie przeszkadza to jednak spółce angażować się finansowo i kapitałowo w inne inwestycje. Przykładem może być zakup akcji Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji STU Cigna, kontrolowanego przez Aleksandra i Tomasza Gudzowatych. W lipcu 2000 r. EuRoPol Gaz i jego mniejszościowy udziałowiec Gas Trading (również kontrolowany przez Gudzowatego) objęły 84,4 tys. akcji serii H STU Cigny. Cena emisyjna jednego waloru wynosiła 330 zł. Dzięki pozyskaniu nowych inwestorów kapitał akcyjny Cigny STU wzrósł z 20 mln zł do 28,44 mln zł, a kapitał zapasowy podwyższył się o 19,4 mln zł. EuroPol Gaz stał się właścicielem 15,8 proc. akcji ubezpieczyciela.
Jak inwestor z wykonawcą
EuRoPol Gaz inwestuje też w budowę biurowca o powierzchni ponad 40 tys. mkw na warszawskich Bielanach. I w tym wypadku beneficjentem jest Aleksander Gudzowaty. Głównym wykonawcą gmachu jest bowiem jego spółka Bartimpex, która wykazuje olbrzymie zyski (w 1998 r. - 93,2 mln zł). Wyłożony marmurami i granitem budynek ma być jednym z najbardziej atrakcyjnych obiektów tego typu w Polsce. Koszt inwestycji nie został podany do publicznej wiadomości.
Jeżeli przyjmiemy najniższą warszawską cenę budowy 1 mkw powierzchni biurowej (średnio 1,1 tys. USD), to wyjdzie ponad 40 mln USD. Suma ta może być jednak wyższa nawet o dwie trzecie. W biurowcu na Bielanach znajdzie się centrum monitoringu systemem gazociągów EuRoPol Gazu. Tutaj też mieścić się będzie centrala zarządzania infostradą, która budowana jest wzdłuż rury gazowej.
Kabel planowano już w 1996 r.
Zyski z tej inwestycji mogą przyćmić wpływy z tranzytu gazu. Tymczasem Skarb Państwa nie ma bezpośredniego wpływu na właściciela kabla - PolGaz Telekom. Faktyczną kontrolę nad 'złotodajną żyłą' sprawować będą Rosjanie. Spółka Gazpromu - GazTelekom - ma 32 proc. pakiet udziałów. Do tego jednak należy dodać rosyjski pakiet w EuRo Pol Gazie, który jest również udziałowcem PolGaz Telekomu. Trzeci wspólnik to Bartimpex Aleksandra Gudzowatego.
Wszystko wskazuje na to, że PGNiG, które ma 48 proc. udziałów w EuRoPol Gazie, zgodziło się na tak niekorzystny parytet akcji, wiedząc o przygotowywanej inwestycji PolGaz Telekomu.
O planach wykorzystania infrastruktury teleinformatycznej wzdłuż rurociągu tranzytowego Jamał-Europa Zachodnia wiadomo już było w grudniu 1996 r. Wtedy został podpisany list intencyjny pomiędzy EuRoPol Gazem i Telekomunikacją Polską, dotyczący eksploatacji systemu łączności. Z kolei w 1997 r. gotowa już była dokumentacja systemu, z której wynikało jasno, że będzie to 24-żyłowa infostrada międzynarodowa. Jeszcze przed podpisaniem w dniu 25 września przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza 'kontraktu stulecia' 14 firm telekomunikacyjnych zaproszono do negocjacji w sprawie wykonania systemu pod klucz. Prezesem PGNiG był wtedy Aleksander Findziński, który obecnie razem z Aleksandrem Gudzowatym zasiada w Radzie Fundacji Instytutu Spraw Wschodnich, założonego przez dzisiejszego szefa sejmowej komisji skarbu Zygmunta Berdychowskiego (AWS-SKL). Radą nadzorczą PGNiG w tamtym okresie kierował płk Andrzej Gdula, doradca prezydenta ds bezpieczeństwa, w latach 80 bliski współpracownik szefa MSW Czesława Kiszczaka.