Jacek Saryusz-Wolski powiedział, że bogatsza północ nie bardzo chce świadczyć pomoc na rzecz biedniejszego południa, do którego zaczną się też zaliczać wszystkie kraje przystępujące do Unii Europejskiej.
Jacek Saryusz-Wolski podkreślił, że propozycja dotycząca systemu głosowania poszczególnych krajów członkowskich Unii nie została w Porto Carras przyjęta jednogłośnie - protestowało przeciwko niej 18 spośród 25 krajów. Przegłosowało tę wersję Prezydium i przewodniczący Konwentu Europejskiego Valery Giscard d'Estaing. Ostateczną decyzję podejmie jednak konferencja międzyrządowa, gdzie Polska ma prawo weta. Kraje przeciwne nowemu systemowi podnoszą argument, że umowy powinny być wiążące, a okazało się, że inne warunki zostały wynegocjowane, a inne próbuje się narzucić. Polska miała się znaleźć w pierwszej lidze 6 krajów, prawie na równych warunkach z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią, Włochami i Hiszpanią, natomiast w zmienionym systemie spada do państw drugiej kategorii.
Zdaniem Saryusza-Wolskiego, zmiana stanowiska Konwentu będzie bardzo trudna, ponieważ wywierana jest presja psychologiczna, medialna i polityczna, że reformy są absolutnie niezbędne.