Czeski prezydent Vaclav Klaus uważa, że między państwami należacymi do Grupy Wyszehradzkiej nigdy nie doszło do jakiejkolwiek współpracy.
"Mówię to ostro i świadomie. Zawsze była między naszymi krajami konkurencja. Zawsze każde z państw chciało być prymusem" - tłumaczył tuż przed wylotem do Polski czeski prezydent. Dodał, że ma na to wiele dowodów.
Vaclav Klaus wcześniej jako premier, czy przewodniczący Izby Poselskiej postrzegany był jako polityk, który nie zawsze wspierał współpracę Polski, Czech, Słowacji i Węgier w Grupie Wyszehradzkiej.
"Zawsze opowiadałem się za poważnymi, sensownymi instytucjami. Takim przykładem jest CEFTA" - zaznaczył czeski prezydent. Dodał jednak, że jest przeciwko formalnym spotkaniom prezydentów - jak to określił - w "zamkach lub pałacach", które to spotkania nie mają jasno określonego celu i programu.
Vaclav Klaus wyraził przekonanie, że Grupa Wyszehradzka jest dla Polski - jak to ujął - na "dziesiątym miejscu w całym szeregu instytucji pod względem ważności". "Dla mnie też" - dodał.
W jego opinii, Republika Czeska spośród wszystkich innych członków Grupy Wyszehradzkiej była najbardziej lojalna i nie działała na własne konto.
Vaclav Klaus przylatuje do Polski z dwudniową wizytą (przylot godz. 9.55). Towarzyszyć mu będą małżonka Livia i grupa ekspertów.
Tematem spotkań czeskiego prezydenta z polskimi politykami będzie współpraca regionalna, w tym w Grupie Wyszehradzkiej, sytuacja międzynarodowa oraz konflikt w Iraku, integracja europejska i współpraca czesko-polska.
Jest to pierwsza oficjalna wizyta zagraniczna Klausa, po wyborze 28 lutego na urząd prezydenta. Pierwszą roboczą wizytę czeski prezydent złożył na Słowacji.