Zakończył się wiec protestacyjny pod kancelarią premiera zorganizowany przez Solidarność w obronie praw pracowniczych.
Większość związkowców rozeszła się do domów ale pozostało kilka grup, które wcześniej kilkakrotnie starły się z policją. Policjanci zatrzymali kilkanaście osób, ktore rzucały w funkcjonariuszy petardami i kamieniami.
Starcia z policją rozpoczęły się jeszcze nim główny pochód z przewodniczącym Solidarności Janem Śniadkiem na czele dotarł na miejsce. Solidarność ze Śląska oraz górnicy próbowali przewrócić ogrodzenie chroniące kancelarię premiera, rzucali w policjantów kamieniami, petardami i drewnianymi pałkami. Policjanci po kilku wezwaniach do zachowania spokoju użyli armatek wodnych. Przez krótki czas wydawało się, że sytuacja została opanowana, a niektórzy protestujący zaczęli rozchodzić się do autokarów. Ponownie jednak doszło do starć z policjantami. Zebrani wzywali premiera Millera do odejścia ze stanowiska, wykrzykiwali antyrządowe hasła, a na ulicy przed kancelarią wypisali nazwy powiatów o największym bezrobociu. W kancelarii premiera złożono petycję z żądaniami.
