Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rekord euro

0
Podziel się:

EUR/USD w piątek poszybował na wysokość 9519 ustanawiając najwyższe notowanie euro w tym roku i najwyższe od stycznia 2001.

EUR/USD w piątek poszybował na wysokość 9519 ustanawiając najwyższe notowanie euro w tym roku i najwyższe od stycznia 2001. Jak donosiłem w piątek, ostatnia sesja minionego tygodnia miała bardzo tajemniczy charakter. Umacnianie się euro odbyło się bez tak charakterystycznych sygnałów, które obrazują walkę o zdobycie przewagi na rynku. Dlatego zakładałem, że rynek powróci do poziomu 9444, który był atraktorem końca piątku i atraktorem wzrostów. O 16:00 kurs wkrótce ustanowił nową górkę, a niejedna krótka pozycja została wycięta przez postawiony stop loss. Zastanawiające, że po szybkiej górce równie szybko rynek powrócił do atraktora modelowego i praktycznie tam zakończył tydzień, podkreślając deterministyczny charakter przebiegów w ostatnim czasie. Wszak poziom atraktora piątku został wyznaczony już w środę, a poziom atraktora wzrostów, też 9444, wyznaczony był już na początku czerwca. Nie ma więc mowy o przypadku, lub „szczęściu”, a przebiegi są absolutnie nielosowe. Teoretycznie pierwsza fala spadkowa
9502-9393 powinna zostać odłożona do lamusa, ponieważ przekroczony został poziom jest wierzchołka na zamknięciu jednej godziny. Jednak na razie wszystko układa się tak, jakby piątkowego szczytu w ogóle nie było, albo inaczej - w poniedziałek rynek bardziej pamięta 9502-9393, aniżeli godzinę 16:00. I tak pierwsze lokalne minimum zarysowało się na świecy z godziny 11:00, gdzie na interbanku widać było błysk kwotowania z poziomem atraktora spadków policzonego już dla wtorkowego poranka. Godzinowe wsparcie znajduje się na 9431, opór jest na 9466. Godzinowy opór uwidocznił się z samego rana jeden raz i tam zaczęła się sprzedaż. W południe wygląda, że lokalne ekstremum wypadnie jakieś półtorej godziny po otwarciu Nowego Jorku, ale ogólna konfiguracja fraktalna raczej nie sprzyja wielkiemu volatility w tym tygodniu. Chyba, że szybko wyłamiemy się z formacji trójkąta, do czego od dołu już niewiele brakowało. Osłabieniu euro sprzyjają informacje o strajkach w Niemczech i Hiszpanii.

USD/PLN miał bardzo silne zakończenie minionego tygodnia. Osłabienie złotówki ma podłoże fundamentalne, ale bez nowych pozycji banków pozostalibyśmy niechybnie w okolicy figury. Na naszej giełdzie silne ręce nie zatrzymały dosyć panicznej wyprzedaży w piątek. W czwartek powstał silny sygnał spadkowy na wolumenie, a dzień później dno indeksów było niżej, przy rosnącym wolumenie. Dolar kosztuje 4.0450, realne stopy procentowe wynoszą ponad 6%, kredyt hipoteczny w USA to 6.71%, kredyt hipoteczny w Polsce to odpowiednio więcej. Dla banków odpowiednio, dla klientów mniej. Ceny nowych mieszkań są odpowiednio wysokie i nie idą. Deweloperzy mają typowe kłopoty, a jako osoby prawne będące członkami wielkich spółdzielni mieszkaniowych szukają pomocy poza bankami, aby ratować płynność inwestycyjną i finansową. Osiedla nie mogą wyjść z podziwu dla siły złotego i przeważnie nie przewidziały w umowach z użytkownikami na
dzierżawę terenu, że USD/PLN może schodzić tak nisko. Za to wesoły autobus gminy objeżdża osiedla i po lustracji z ekspertem multiplikuje stawki za wieczyste użytkowanie gruntu, aby nie podpaść centrali, że fiskalnie jest nieudolny. Ludzie cieszą się, że mieszkają na tak luksusowej ziemi, bowiem podnosi to cenę ich mieszkań na wolnym rynku, spadającą inaczej, gdy do rozumu nabywcy dociera bardzo zły stan techniczny blokowiska. Gdy deweloper pada a spółdzielnia postawiona jest w stan upadłości, za cenę długu można się wreszcie spokojnie wydzielić od całości i wyjechać na Karaiby. Jak w prawdziwym dramacie Hollywood należy zastrzec, że wszelkie osoby i zjawiska nie mają żadnego związku z rzeczywistością, a sam scenariusz nie będzie nominowany do żadnej z nagród i przejść do spraw technicznych USD/PLN. Porządna firma produkująca perfumy wydaje na wykształcenie eksperta od zapachów około 70,000 euro w ciągu trzech lat. Niestety, nie gwarantuje to, że któryś z nich potrafi wywąchać koniunkturę. Dolar/złoty
pachnie ozonem nie dlatego, że jest tak wysoko, ale dlatego, że to czas po burzy politycznej. Pachnie też jakimś proszkiem do prania po praniu mózgu. Fakty mylono z odczuciami, odczucia z wiarą, a wiarę z naiwnością. I stała się rzecz zbawienna, tyle, że dotyczy Wielkiej Brytanii i funta. Bank Anglii obiecał ustalić i uzasadnić, które z pięciu warunków wejścia UK do koszyka euro są spełnione. Dzisiejsze notowania USD/PLN powinny podchodzić w rejony 4.0547. Przed drugim i trzecim czytaniem w Sejmie projektów wiadomo jakich, Skandynawia nie wychodzi z długich pozycji.

EUR/PLN otworzył się dzisiaj dziwnie nisko, jednak do 10:00 wypełnił powstałą tak lukę podchodząc do 3.8283. Od tamtej pory koryguje się w podobny sposób jak euro/dolar. Możliwe są zatem niższe ceny, a wskaźnikom brakuje jeszcze sporo do stanu wyprzedania.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)