Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Orłowski
|

Rośnie presja inflacyjna w Polsce

0
Podziel się:

Awersja do ryzyka ponownie dała o sobie znać, choć w niezbyt intensywny sposób: po wczorajszych spadkach na giełdach w USA, które przeniosły się na szybki ruch w dół na Dalekim Wschodzie, zły nastrój przeniósł się na europejskie parkiety (WIG20 traci dziś 1,88%), co spowodowało wycofywanie przez inwestorów środków z rynków wschodzących oraz z krajów o wysokich stopach rentowności obligacji.

Awersja do ryzyka ponownie dała o sobie znać, choć w niezbyt intensywny sposób: po wczorajszych spadkach na giełdach w USA, które przeniosły się na szybki ruch w dół na Dalekim Wschodzie, zły nastrój przeniósł się na europejskie parkiety (WIG20 traci dziś 1,88%), co spowodowało wycofywanie przez inwestorów środków z rynków wschodzących oraz z krajów o wysokich stopach rentowności obligacji.

Wskutek tego jen zyskiwał dziś wobec wszystkich ważnych światowych walut (najmocniej wobec dolara nowozelandzkiego), a złoty tracił do dolara oraz euro (choć nieznacznie). Publikacje danych makroekonomicznych powodowały inne istotne ruchy.

Pierwsza istotna dziś wiadomość - obniżenie tempa wzrostu cen w Wielkiej Brytanii - spowodowała osłabienie funta i opuszczenie przez niego lokalnego szczytu wobec kursu dolara - 2,0440 GBPUSD. Wydaje się, że pierwsze sugestie o konieczności obniżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii pojawią się już na posiedzeniu Zarządu Banku Anglii już w listopadzie. Więcej z pewnością dowiemy się po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia Zarządu.

Wydaje się jednak, że presja inflacyjna na Wyspach zmalała. Kolejne publikacje - tym razem z Eurolandu - nie zmieniły wiele na rynku. Indeks koniunktury ZEW odczytano na poziomie korzystniejszym niż prognozy (-18,1 pkt. zamiast -22 pkt.), odnotowano również wzrost inflacji (0,4% m/m i 2,1% r/r) w stosunku do poprzedniego odczytu. Jednocześnie wczorajsze komentarze Bena Bernanke o prowadzeniu polityki pieniężnej oraz o amerykańskiej gospodarce pozwalają spodziewać się pozostawienia stóp w USA na niezmienionym poziomie na najbliższym posiedzeniu, które odbędzie się 11 grudnia.

Powinno to działać jako silny bodziec aprecjacji dolara - ta jednak jest powstrzymywana przez publikacje niekorzystnych dla „zielonego" danych. Dzisiejszy odczyt danych o przepływach kapitałowych był najgorszy dla USA od 1990 roku: w ostatnim miesiącu inwestorzy wycofali z USA 69 mld USD, co sprawia, że Ameryce trudniej będzie sfinansować deficyt na rachunku obrotów bieżących bez zwiększenia zadłużenia wewnętrznego. Dane o produkcji przemysłowej oraz o wykorzystaniu mocy produkcyjnych, mimo obaw, okazały się być zgodne z prognozami (choć trzeba przyznać, że te nie były przesadnie optymistyczne): wzrost produkcji przemysłowej o 0,1%, wykorzystanie mocy produkcyjnych na poziomie 82%.

Ciekawa jest również sytuacja wokół stóp procentowych w Polsce: kolejny miesiąc z rzędu obserwujemy bowiem wzrost wynagrodzeń przekraczający wzrost produktywności. Dziś członek RPP Dariusz Filar wypowiadał się - za pośrednictwem łącza wideo - na konferencji Reutersa w Wiedniu. Wyraził opinię, że presja inflacyjna w naszym kraju wciąż jest wysoka, a RPP nie będzie przyjmować strategii „czekaj i patrz", tylko zachowa się tak, aby zdusić inflację w zarodku. W najbliższych dniach jednak nie należy spodziewać się silnej aprecjacji złotego. Do publikacji kolejnych danych z USA (jutro: CPI oraz rynek nieruchomości) powinniśmy obserwować poruszanie się kursów w dość wąskim range'u: EURPLN między 3,71 a 3,7250, USDPLN między 2,62 a 2,64.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)