Około 11.20 za euro płacono 4,74 zł wobec 4,7450 zł na czwartkowym zamknięciu, dolara wyceniano zaś na 3,9310 zł w porównaniu do 3,93 zł w czwartek.
Odchylenie od parytetu wynosiło 2,2 proc. po słabej stronie, czyli tyle, co w czwartek wieczorem.
"Złoty się w tej chwili umocnił, ale na rynku nic szczególnego się nie dzieje. Sesja przebiega bardzo spokojnie, nie widać zbyt dużych zleceń" - powiedział PAP Rafał Uss, dealer walutowy Raiffesen Banku.
"Złoty się umocnił, ale rynek czeka na dane makroekonomiczne z USA. Wtedy tak na prawdę zacznie się gra" - powiedział PAP Marcin Bilbin, analityk Banku Handlowego.
Po południu w USA zostanie podana stopa bezrobocia w kwietniu oraz przedstawione będą dane o zapasach hurtowych w marcu.
"Od kilku dni widzimy popyt na złotego. Kreują go inwestorzy zagraniczni, którzy kupują polskie obligacje. Kwoty te nie są zbyt znaczne dla rynku obligacji, ale wystarczą, aby umocnić złotego" - dodał Bilbin.
Na piątkowym otwarciu złoty osłabił się do poziomu 2,4 proc. po słabej stronie parytetu. Uczestnicy rynku doszukiwali się przyczyn osłabienia złotego w czwartkowej decyzji agencji Fitch o obniżeniu ratingu polskiego długu w walucie krajowej do A z A plus.
Fitch obniżył też perspektywę ratingu dla długu nominowanego w walutach obcych do stabilnej z pozytywnej.
W piątek około 9.40 euro wyceniano na 4,7475 zł, a dolara na 3,9440 zł.