Złoty w poniedziałek rano pozostał na poziomie z piątkowego zamknięcia, jednak niepewność co do sytuacji politycznej w kraju i oczekiwania coraz bliższego terminu wybuchu wojny nie pozwolą na umocnienie polskiej waluty.
Za dolara trzeba zapłacić 3,917 zł, a za euro 4,3230 zł. Odchylenie od parytetu wyniosło rano 3,4 proc., czyli tyle samo ile w piątek popołudniu.
"Niepewna sytuacja polityczna, zeznania Urbana który pokazują nieciekawy obraz koalicji, coraz bliższy wybuch wojny z Irakiem nie pozwolą umacniać się polskiej walucie" - powiedział PAP Andrzej Krzemiński, dealer BPH PBK.
Pod koniec ubiegłego tygodnia wyjaśnienia w tzw. aferze Rywina składał szef tygodnika "Nie" Jerzy Urban. Zdaniem obserwatorów, Urban zasugerował istnienie afer korupcyjnych w otoczeniu premiera.
USA i Wielka Brytania zażądały w piątek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, aby dać Bagdadowi ultimatum z terminem do 17 marca i zaatakować go, jeśli do tego czasu nie zastosuje się całkowicie do wszystkich rozbrojeniowych nakazów ONZ. Chcą, aby głosowanie w tej sprawie odbyło się na początku tygodnia.
Czołowi przedstawiciele administracji USA dali w niedzielę do zrozumienia, że szanse pokojowego rozwiązania konfliktu z Irakiem są coraz mniejsze i zbliża się moment inwazji.
"Z drugiej strony nastroje rynku poprawia Malta i pozytywne wyniki głosowania w referendum unijnym. Mimo wszystko złoty powinien konsolidować w okolicach 3,5 proc." - powiedział Krzemiński.
W weekend w referendum o przystąpieniu Malty do UE 53,65 proc. obywateli zagłosowało za wejściem swego kraju do Unii.