Złoty w środę ustabilizował się, jednak poranna sesja rozpoczęła się od spadków. Za euro trzeba było płacić 4,085 zł, a za dolara 3,045 zł.
Rosnące ryzyko polityczne i coraz większa realność obniżek stóp nie przyczyniają się do atrakcyjności polskich instrumentów.
Na kiepskie nastroje na rynkach w regionie nakłada się przekonanie, że w USA nieuchronna jest podwyżka stóp procentowych co zmniejsza atrakcyjność rynków regionu.
"Cały czas mamy popyt na waluty. Inwestorzy zamykają pozycje. Premia za ryzyko w porównaniu do USA zawęża się" - powiedział diler BPH Andrzej Krzemiński.
Kolejnym punktem wsparcia dla złotego jest poziom 4,10 zł za euro, jednak możliwe są głębsze spadki.
Po czarnej środzie, czwartek powinien przynieść stabilizację.
"Obligacje powinny się uspokoić dzisiaj, jednakże naszym zdaniem jest znacznie większa szansa na pogłębienie spadków cen papierów, niż ich wzrost" - napisali w komentarzu analitycy Citibank.
Rentowność dwulatek wyniosła 5,49 proc., pięcioletnich 5,7 proc., a dziesięcioletnich do 5,68 proc.
Rynek długu czeka na czwartkowe dane o cenach produkcji, które powinny utwierdzić graczy, że duże obniżki są nieuchronne.
Eksperci w marcowej ankiecie PAP uważają, że wzrost cen produkcji w lutym kolejny miesiąc słabł. Prognozują, że wzrosły one rdr w lutym 2005 roku o 4,2 proc. wobec wzrostu o 4,4 proc. w styczniu.
