Kilka informacji których możesz nie znać, a potem mój komentarz.
Po pierwsze Twój kontrachent nie zapłaci "podatku" ale uznaniową sumę wyznaczoną przez urzędnika. Urzędnik odpowiada za swoje błędy do 3 pensji wyłącznie więc jest praktycznie bezkarny obracając nieswoimi pieniędzmi. To przy dużych sumach budzi dużą pokusę. Pamiętaj że ustawa o tym aby urzędnik odpowiadał za swoje błędy finansowo jest stale blokowana przez sejm. Dysproporcja praw urzędnik obywatel jest nadal ogromna.
Na przykład kiedyś kupiłem okazyjnie tanio samochód bo miał kilka uszkodzeń do naprawy, a w urzędzie dowiedziałem się że zapłacę podatek nie od faktycznego obrotu ale od sumy którą urzędnik MUSI pobrać z teoretycznej sumy transakcji z jakichś wytycznych urzędu. Czyli nawet jak jest uczciwy to i tak ma obowiązek mnie okraść!.
Podobnie jest jak poborca kradnie należności za podatek
VAT który nalezy odprowadzić nawet jak kontrachent tobie NIE zapłacił za fakturę. Czyli płacisz za sumę której nawet nie masz.
Przykładów jest więcej jak to niby "nalezności" są zwyczanym złodziejstwem w majestacie prawa.
Moja opinia jest taka że nawet jeśli ludzie w skarbówce staną się nagle uczciwi to przepisy są takie że MUSZĄ kryć siebie i dbać o posadę czyli je wykonywać.
Możesz zrobić komuś krzywdę nieproporcjonalną do tego co sobie wyobrażasz o tym.
Dodatkowo jeśli akurat nie będzie miał tych pieniędzy które urząd uzna ze ma to może trafić na listę dłużników w BIK całkiem bez własnej winy nawet - bo może nie mieć tyle ile skarbówka naliczy i wpaść w spiralę zadłużenia na kilkanascie lat bo nie ma mechanizmu obrony przed takim postępowaniem urzędów.
W efekcie może stracić wiele więcej niż sadzisz.
O komornikach napisze drugim razem z przyjemnością.
Praktyk (niestety)