oszukana klientka
/ 83.30.55.* / 2009-11-20 17:57
W kwietniu tego roku moi rodzice podczas wizyty w eurobanku , w celu zerwania lokaty i funduszu dowiedzieli się , że z konta została dokonana wypłata pieniędzy - kwota ta nie przekraczała 20 000 zł , powyżej tej sumy potrzebny byłby podpis drugiego pracownika...Oburzeni napisali reklamację , na miejscu w oddziale. Po prawie 3 tygodniach czasu , kiedy to nikt z eurobanku nie odezwał się , ponownie udali się do placówki i ku zdumieniu dowiedzieli się , że w cenrali ta reklamacja zaginęła...Pracownik banku zaproponował napisanie " reklamacji reklamacji". Na odpowiedź i to telefoniczną czekali około miesiąca. Bank uznał , że podpis jest oryginalny (informacja ta została przekazana rodzicom przez pracownika placówki) , a na dowód wysłał skan dokumentu potwierdzającego rzekomą wypłatę. Na tym interwencja eurobanku zakończyła się. Rodzice zgłosili kradzież środków na policję. Na dzień dzisiejszy toczy się śledztwo. Bardzo mozolnie. Dowiedzielismy się , że pracownica której podpis widnieje pod wypłatą nie pracuje już w banku. Ona sama nie odbiera wezwań od policji w celu przesłuchania. Śledztwo idzie jak krew z nosa ,dokument został wysłany do ekspertyzy - policjant ostrzegł jednak rodziców , że sprawa może być rozpatrzona dopiero w kwietniu 2010!!! Jak dotąd eurobank nawet nie raczył ustosunkować się na piśmie co do faktu zaginięcia pieniędzy , nie rozpoczął też nawet postępowania wyjaśniającego tylko założył , że racja jest po jego stronie.Czy ktoś może podpowiedzieć , gdzie jeszcze można prosić o pomoc w takim przypadku?Rodzice ciągle wierzą ,że odzyskają utracone pieniądze , ale przerażające jest tępo postępowania i postawa eurobanku , który wydaje się nam , że chcąc chronić swoje dobre imię umywa ręce od działań swoich pracowników...A może eurobank zasypany jest takimi reklamacjami o kradzież pieniędzy i lądująone na dnie szuflady jak głośne ostatnio wnioski o przesunięcie windykacji?