Bernard+
/ 77.254.13.* / 2010-08-03 17:53
W moim miasteczku w 1989 roku było w Ratuszu 87 urzędników, miasteczko wtedy miało 49 tys. mieszkańców a 25 tys. ludzi pracowało w przemyśle, budownictwie, i transporcie. Teraz miasteczko skurczyło się do 38 tys. mieszkańców a urzędnicy nie mieszczą się już w starym ratuszu, więc wybudowano nowy 2 razy większy, ale to dla 240 pracowników samorządowych i tak było za mało, więc biura mieszczą się jeszcze w 3 innych adaptowanych budynkach. Natomiast miejsc pracy jest już tylko 15 tys. w 1998 roku powstał jeszcze powiat, w którym zatrudniono 120 urzędników a w mieście wojewódzkim odległym zaledwie o 35 km są teraz aż dwa urzędy, bo pozostał Urząd Wojewody, ale przybył Urząd Marszałkowski. Tak to malejąca liczba polaków pracujących w samofinansujących się przedsiębiorstwach, w których wypracowuje się PKB musi utrzymywać rosnącą liczbę Polaków pobierających wysokie wynagrodzenia wypłacane im z podatków. Z tego powodu w 2009 roku 38 milionowy Naród Polski wypracował po raz pierwszy PKB równe
PKB 9 milionowego Narodu Szwedzkiego. Łatwo, więc policzyć, że na każdego Szweda przypada 422% więcej PKB niż na Polaka. Dlatego Szwedzi mogą żyć przeciętnie na 4 razy wyższym poziomie niż my Polacy cztery razy więcej wydawać na zdrowie, na sport, na świadczenia społeczne i na wszystko, czego potrzebują. Ale Szwedzkie PKB wypracowuje 3 milionów pracujących Szwedów, podczas gdy w Polsce tylko 5,5 miliona polaków pracuje tam gdzie PKB się wypracowuje a reszta zatrudniona jest tam gdzie się PKB dzieli.