Bernard+
/ 79.187.8.* / 2009-07-03 17:56
Takie prawo, które mamy teraz zmusza wielu polaków do wykonywania kosztownej, choć nikomu nieprzynoszącej pożytku pracy. Przez takie przepisy tylko rosną koszty oprogramowania księgowego i ilość operacji księgowych a nikt nie ma z tego pożytku w postaci większej zamożności społeczeństwa. PBK Polaków jest konsumowany na wykonywanie przez wielu pracujących tylko wymaganych przez durne przepisy biurokratycznych czynności powodujących wzrost kosztów ogólnych. Tymczasem wysiłek Polaków pracujących w przedsiębiorstwach i instytucjach publicznych oraz polaków samozatrudnionych należy skierować głównie na prace powodujące wzrost PBK a wysiłek urzędników ZUS na poprawę obsługi klientów, bo w tym skomplikowanym systemie urzędnicy ZUS gubią się i popełniają masę błędów jak pokazuje sprawa zniknięcia w ZUS składek od ponad 900 tyś kobiet, które były na urlopach macierzyńskich i wychowawczych. Podobnie przepisy o składkach ubezpieczenia zdrowotnego komplikują wszelkie operacje księgowe czyniąc je kosztowniejszymi przez to, że część składki 7, 75% odlicza się od zaliczki podatku dochodowego płatnika a cześć 1, 25% nie odlicza się tylko potrąca z płacy brutto. A prościej byłoby obniżyć stawki podatku dochodowego o te 7, 75% i całość 9% składki zdrowotnej potrącać z brutta przed opodatkowaniem podatek liczony od tej samej podstawy wynosiłby nie, 18 ale 10% i nie, 32% ale 24% oraz nie, 40 ale 32%. Wszystkie czynności byłyby prostsze i dlatego tańsze do wykonywania i do kontrolowania bez kosztownych a zawodnych systemów komputerowych. A wpływy podatkowe do US i do ZUS oraz NFZ byłyby dokładnie takie same jak obecnie. To nieprzemyślane przepisy prawa powodują kosztowny dla całego narodu rozrost biurokracji i skutkiem tego niski poziom PBK na głowę Polaka ( tylko 52% średniej UE za 2007rok). Inny przykład zbędnej komplikacji to np sposób liczenia wynagrodzenia za niezdolność do pracy przez 33 dni, gdy ZUS nie płaci zasiłku, mimo, że pobiera na to składki ubezpieczenia chorobowego to zasiłek zwany kłamliwie wynagrodzeniem chorobowym musi zapłacić pracodawca za wszystkie dni kalendarzowe a prościej byłoby liczyć wynagrodzenie chorobowe wg tych samych zasad, co wynagrodzenie za urlop tylko np w wysokości 80% wynagrodzenia obliczonego jak za urlop. Byłoby mniej przepisów i łatwiej byłoby każdemu pracownikowi kontrolować czy wypłacono mu to, co się należy.
Więc do roboty panie i panowie senatorowie albo wnioskujcie o likwidację senatu, jeżeli bez posłów już nic dobrego nie możecie zrobić dla wyborców, którzy Was utrzymują na wysokim poziomie dochodu miesięcznego za nic niezrobienie. To wstyd brać publiczne pieniądze za darmo, więc okażcie jakąś inicjatywę legislacyjną usprawnijcie coś w funkcjonowaniu naszego Państwa. Abyśmy nie byli najbiedniejszym narodem Europy, dlatego, że musimy więcej niż inne narody wykonywać kosztownej a właściwie niepotrzebnej pracy biurokratycznej. Pojęcie stażu pracy jest używane tylko w kodeksie pracy ukłądach zbiorowych pracy oraz w przepisach o wynagradzaniu urzędników i pracowników śfery budżetowej to skansen przepisów z czasów PRL. Bo co ma staż do wysokosci zarobków czy do wymiaru urlopu albo do innych parametrów wynagradzania czy goniec chodzący z listami na pocztę po 20 latach pracy jest szybszy i lepszy aby mu w urzędzie dawać np 20 % dodatku stażowego do wynagrodzenia czy raczej jest wolniejszy? W Polsce płaci się za różne rzeczy i za rózne sprawy ale najmniej płaci się za wartość wykonanej pracy.