wolny człowiek
/ 83.27.19.* / 2010-03-15 14:08
Mam swoje podejrzenia z jakiej pozycji przemawiasz i kogo reprezentujesz, ale mogę się mylić więc niech to będą tylko moje przypuszczenia.
Wracając zaś do dzisiejszych emerytów, może podpowiesz jak oni mogli wcześniej zatroszczyć się o swoją emeryturę?
Dzisiejszy emeryt to czynny zawodowo pracownik z lat 70-tych ub. wieku, do powiedzmy 2009r.
Jeśli był na tyle zapobiegliwy że oszczędzał w latach 1970 - 1995 (to 25 lat - około 3/4 okresu zatrudnienia), to z jego oszczędności Balcerowicz zrobił kieszonkowe.
Wierz mi żyję trochę na tym świecie i znam kilkanaście osób, które pod koniec lat 80-tych ub. wieku, miały naprawdę znaczny kapitał (pracowały przez parę lat za granicą) i bez względu na to czy miały to w złotówkach, dolarach, czy markach (to była kiedyś waluta RFN - możesz nie wiedzieć, bo sądzę żeś młody), ich oszczędności (rzędu wartości domu, lub 5 nowych samochodów) zamieniły się w kieszonkowe.
Ich dzieci, krewni, znajomi znają te historie i niełatwo będzie ich przekonać że tym razem będzie inaczej.
Zresztą instytucje podobno powołane do tego aby pomnażać składki klientów z myślą o przyszłej emeryturze, w ciągu ostatnich kilku lat dobitnie pokazały jak skutecznie
golą klientów z kasy i stąd MASOWY odpływ klientów z różnych IKE, III filarowych ubezpieczeń i podobnie byłoby z OFE, ale nie ma takiej możliwości.
Natomiast wszystkie dotychczasowe pomysły "władzy", to pozorowane działania, mające na celu przygotowanie ludzi do głodowych emerytur i wydłużenie czasu pracy w miarę możliwości do dnia śmierci. Zatrudniony, będzie płacił haracz, a możliwie najkrócej pędzie pobierał świadczenia.
Ale gratuluję Ci dobrego samopoczucia z powodu eksperckiej wiedzy na temat emerytur i finansów.
Oby życie Ci tego samopoczucia boleśnie nie skorygowało.