Polska prezydencja w Unii w cieniu kryzysu

Bartłomiej Nowak z Centrum Stosunków Międzynarodowych uważa, że polskie przewodnictwo w UE było sprawne administracyjnie, ale sprawowane w warunkach polizbońskich, czyli ograniczonej roli prezydencji. Dodatkowo Polska nie jest członkiem unii walutowej. Zdaniem Bartłomieja Nowaka kryzys nie ułatwiał nam kierowania pracami Unii.

- _ To zasadniczo przysłoniło wszelkie inne osiągnięcia prezydencji. Niestety. Ja bym ocenił bardzo pozytywnie, ale musimy zawsze brać pod uwagę szerszy kontekst. Pewnej liczby priorytetów w polityce zagranicznej nie udało się zrealizować _ - mówi Nowak.

(Źródło: IAR)

Zdaniem eksperta, Polska zostanie zapamiętana jako kraj proeuropejski. - _ Dobrze się stało, że Polska zaprezentowała się, jako proeuropejska, ale czy coś z tego wyniknie - nie wiem. Dla mnie taką miarą tej prezydencji było to, że Marcin Szulc, czyli jednak polityk opozycyjny, powiedział, że to była najlepsza prezydencja od kiedy był w Parlamencie Europejskim _ - mówi Nowak.

(Źródło: IAR)

Polskie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, choć przypadło na trudne czasy kryzysu w strefie euro, było skuteczne - uważa doktor Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych. Zdaniem ekspert, największymi osiągnięciami kończącej się prezydencji było powołanie Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji i przyjęcie tak zwanego sześciopaku, czyli zbioru zasad regulujących działanie gospodarcze Unii.

- _ To ma zapobiec przyszłym kryzysom. To jest niesamowicie ważne i tu wszyscy podkreślają rolę polskiej prezydencji. Poza tym udało nam się doprowadzić do utworzenia Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji, to był czysto polski pomysł, polska inicjatywa i w ciągu niespełna roku, co jest ewenementem na skalę Unii Europejskiej, udało nam się doprowadzić do zgody w Całej Unii _ - mówi Agnieszka Łada.