Znakomite prognozy rządu Tuska. Ale czy pracownicy mogą liczyć na poprawę?

Znakomite prognozy rządu Tuska. Ale czy pracownicy mogą liczyć na poprawę?

Fot. Piotr BLAWICKI/East News

Coraz szybszy wzrost gospodarczy, dynamiczny spadek bezrobocia w Polsce oraz poprawa stanu państwowych finansów to tylko najważniejsze założenia przyjętego wczoraj przez rząd Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2014-17. W 2017 wrócić ma też 22-procentowa stawka VAT. Przedsiębiorcy przebadani dla Money.pl przez instytut badania opinii Mands nie są już jednak tak wielkimi optymistami.

- Rząd jest zdeterminowany, aby dalej ograniczać nierównowagę finansów publicznych w celu stworzenia bezpiecznych i trwałych fundamentów do rozwoju kraju - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie dotyczącym przyjętego wczoraj Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2014-17.

Z dokumentu wynika, że dynamika wzrostu PKB w tym roku wyniesie 3,3 procent, a już za dwa lata sięgnie tempa 4,3 procent. Wraz z poprawą koniunktury gospodarczej systematycznie będzie zmniejszać się stopa bezrobocia. W 2014 roku, ma ona spaść (według unijnej metodologii BAEL) z 10,3 do 9,8 proc., a do 2017 roku zmniejszy się do 7,9 procent. W 2015 roku deficyt finansów publicznych ma spaść do 2,5 procent PKB z obecnych 4,3 procent.

Założenia Wieloletniego Planu Finansowego Państwa 2014-2017


2014201520162017
wzrost PKB 3,3 3,8 4,3 4,3
bezrobocie (BAEL) 9,8 9,3 8,6 7,9
inflacja 1,2 2,3 2,5 2,2

 

- Podstawowym czynnikiem odpowiedzialnym za wzrost PKB będzie przyspieszenie popytu krajowego, w tym szybsze tempo wzrostu spożycia prywatnego oraz utrzymanie wysokiej dynamiki inwestycji prywatnych - głosi komentarz do planu. - Ograniczenie deficytu będzie głównie wynikiem zmniejszenia wydatków o 3,5 punktu procentowego do PKB. Likwidacji nadmiernego deficytu służyć będzie także wdrażanie pakietu działań ułatwiających podatnikom wypełnianie ich zobowiązań wobec państwa i podnoszących wydajność administracji podatkowej.

Bardzo istotnym elementem Wieloletniego Planu Finansowego Państwa jest kwestia zejścia z deficytem finansów publicznych do poziomu poniżej 3 procent PKB. Unijne przepisy nakładają bowiem na Polskę wymóg, by różnica pomiędzy dochodami a wydatkami w całej administracji publicznej nie przekraczała właśnie wspomnianych 3 procent. Kraj, który nie spełnia takiego wymagania musi liczyć się ze sporymi konsekwencjami, do których można zaliczyć nawet cięcia w dopływie środków unijnych.

Ministra finansów taka wizja jednak nie przeraża. To dlatego, że w realizacji planu rządowi ma pomóc reforma OFE. Już na początku lutego rząd zabrał z OFE ponad 150 miliardów złotych i przekazał te pieniądze do ZUS. Były to środki, które fundusze emerytalne trzymały przede wszystkim w obligacjach Skarbu Państwa. Cały mechanizm polegał więc na tym, że dług w postaci obligacji został umorzony, a środki stały się tylko i wyłącznie wirtualnym zapisem na kontach przyszłych emerytów w ZUS.

Jak napisało Ministerstwo Finansów do Money.pl, pozytywny wpływ zmian w systemie emerytalnym na finanse publiczne będzie wynikał m.in. z wprowadzenia możliwości wyboru uczestnictwa w OFE skutkującego wyższą liczbą odprowadzających składki w całości do FUS (część ZUS odpowiedzialna za system emerytalny - przypis Money.pl), obniżenia kosztów obsługi długu oraz w związku z wpływami do ZUS pożytków z tytułu innych niż skarbowe papiery wartościowe aktywów przeniesionych z OFE do ZUS.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Ministerstwa Finansów.

Można więc założyć, że gdyby nie reforma OFE w połączeniu z ożywieniem gospodarczym, to rząd musiałby się zdecydować na kroki, które jeszcze mocniej uderzyłyby w kieszenie Polaków. Mowa m.in. o podwyżce podatków. Polacy już płacą wyższą, 23-procentową stawkę VAT. Pomimo tego podwyżka stawki VAT nie przyniosła budżetowi wyraźnych korzyści. Gdy spojrzymy na dane, to okaże się, że wpływy z podatku VAT jeszcze w 2011 roku kształtowały się na poziomie około 14 procent PKB. Teraz ten wynik spadł do około 12 procent. Powrót do poprzedniej, 22-procentowej stawki VAT rząd planuje w 2017 roku.

Rosnący fiskalizm uderzy w najuboższych?

Główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska Jakub Borowski w rozmowie z PAP ocenia, że szacunki dotyczące zejścia z deficytem poniżej 3 proc. PKB są jak najbardziej realne. - W sytuacji, gdy gospodarka silnie przyspiesza bardzo trudno jest argumentować, że konsekwentne schodzenie z deficytem w relacji do PKB nie jest możliwe - mówił. - To, co jest ważne, to założenie, że konsolidacja fiskalna będzie się dokonywać głównie po stronie wydatkowej, a nie dochodowej.

Czytaj więcej Rządowe plany są niekorzystne dla gospodarki Andrzej Sadowski, ekspert Centrum Adama Smitha, krytykuje Wieloletni Plan Finansowy Państwa. Także Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao stwierdził, że plan zaakceptowany przez rząd jest realistyczny. Zaznaczył jednak, że w dokumencie zabrakło większych działań mających na celu ograniczenie deficytu strukturalnego: ta konsolidacja będzie się odbywała m.in. dzięki wprowadzonym zmianom w OFE oraz nieco lepszej koniunkturze, a także działaniom już wcześniej wdrożonym. Chodzi tu o utrzymanie wyższej stawki VAT, zamrożenie wynagrodzeń w sferze publicznej, czy oszczędności związane z ograniczeniem wcześniejszych emerytur oraz wydłużenie wieku emerytalnego - wymienia Antoniak. - Nowych działań tak naprawdę nie ma. Pojawia się więc pytanie: na ile to dostosowanie będzie miało charakter trwały?

Bardziej krytycznie rządowe plany ocenia Andrzej Sadowski, ekspert Centrum Adama Smitha. Jego zastrzeżenia budzi przede wszystkim polityka fiskalna.

- Rząd wielokrotnie w ostatnich latach przeprowadzał obniżki opodatkowania w bardzo ograniczonym zakresie i one dawały znacząco większe wpływy budżetowe niż jakiekolwiek podwyżki, czy akcje policyjne wymierzone w podatników - ocenia Sadowski. Równie krytycznie komentuje utrzymanie wysokich stawek składki rentowej oraz objęcie składkami ZUS umów cywilnoprawnych. - Opodatkowanie takich umów spowoduje likwidację miejsc pracy. Stąd rząd polski będzie musiał stanąć w obliczu z rosnącym bezrobociem, którego sam jest twórcą

Na drugiej stronie czytaj, co na temat perspektyw polskiej gospodarki sądzą przedsiębiorcy


Bezrobocie wcale nie będzie szybko spadać

Prognozy rządu tym bardziej mogą wydawać się zbyt optymistyczne, jeśli skonfrontujemy je z planami samych przedsiębiorców. Wyraźnie widać bowiem, że ci wcale nie zamierzają masowo zwiększać zatrudnienia. Będą raczej starać się wykorzystywać te moce, które już mają.

Potwierdzają to badania instytutu badania opinii Mands dla Money.pl. Z marcowego badania wśród przedsiębiorców wynika, że aż trzy czwarte z nich w ciągu najbliższych trzech miesięcy nie zamierza zmienić wielkości zatrudnienia w swoich firmach. Niewielkim pocieszeniem może być to, że ponad 8 procent deklaruje co prawda zwiększenie liczby miejsc pracy, ale 5 procent myśli o cięciach.

Gdy porównamy wyniki badania do ubiegłego roku, to również trudno mówić o tym, by wśród przedsiębiorców dominował optymizm. W marcu ubiegłego roku, także około trzy czwarte wskazywało, że nie zmieni wielkości zatrudnienia.

Źródło: Money.pl na podstawie badania instytutu opinii Mands. Badanie przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 1.100 przedsiębiorców, ze względu na sekcje PKD, wielkość firmy oraz regiony. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14.03.2014 - 11.04.2014.

Sytuacja wygląda również kiepsko, gdy spojrzymy na wyniki badania w podziale na branże. Jak zauważają analitycy Mands, właściwie jedynymi branżami - które wyróżniają się na tle innych i deklarują zwiększenie zatrudnienia w kolejnych miesiącach - są gastronomia oraz hotelarstwo. W tym przypadku zwiększenie liczby miejsc pracy deklaruje ponad 12 procent firm. Warto też zwrócić uwagę na to, że - jeżeli już firmy chcą zatrudniać nowych pracowników - to raczej są to przede wszystkim duże przedsiębiorstwa. W małych firmach panuje za to kompletny zastój.

Firmy nie dają podwyżek. Bo nie muszą

A skoro firmy nie muszą zwiększać zatrudnienia ani walczyć o pracowników, to ci - którzy mają już pracę - w zdecydowanej mogą zapomnieć o podwyżkach. Z badania Mands dla Money.pl wynika, że ponad 70 procent firm nie zamierza zmieniać wynagrodzeń swoim pracownikom w całym 2014 roku. Podwyżki deklaruje jedynie co dziesiąty przedsiębiorca, dokładnie tak samo jak w ubiegłym roku.

Źródło: Money.pl na podstawie badania instytutu opinii Mands. Badanie przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 1.100 przedsiębiorców, ze względu na sekcje PKD, wielkość firmy oraz regiony. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14.03.2014 - 11.04.2014.

Podobnie jak w przypadku samej wielkości zatrudnienia, również - gdy idzie o podwyżki - to najczęściej będą mogli się ich spodziewać pracownicy dużych firm. Jak pokazuje badanie Mands, z takimi planami nosi się co piąta firma zatrudniająca od 100 do 249 osób.

Polska zieloną wyspą? Przedsiębiorcy widzą to inaczej

Poprawę w gospodarce widać jednak po deklaracjach przedsiębiorców w zakresie tego, jak regulują swoje zobowiązania finansowe. W porównaniu do ubiegłego roku zwiększył się odsetek firm, które płacą faktury w terminie.

Przedsiębiorcy zaznaczają jednocześnie, że jest to wynik tego, iż również ich kontrahenci coraz rzadziej zalegają z płatnościami. Tylko 6,9 procent odpowiedzi wskazywało na to, że firmy nie płacą faktur na czas, bo muszą czekać na to, aż współpracujące z nimi przedsiębiorstwa uregulują swoje zobowiązania.

Ostrożny optymizm - w ten sposób można natomiast skomentować wyniki badania Mands, którego ankieterzy zapytali przedsiębiorców o to, jak rozwija się gospodarka i ich branże. W porównaniu do ubiegłego roku co prawda zwiększył się odsetek firm wskazujących na poprawę. Jednocześnie jednak wciąż wysoki jest odsetek przedsiębiorców twierdzących, że mamy do czynienia ze stagnacją.

Źródło: Money.pl na podstawie badania instytutu opinii Mands. Badanie przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 1.100 przedsiębiorców, ze względu na sekcje PKD, wielkość firmy oraz regiony. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14.03.2014 - 11.04.2014.

W przypadku tego pytania wyraźnie widać jednak różnice w ocenach w zależności od konkretnych branż. Rozwój najczęściej zauważają np. pośrednicy finansowi (45 procent), ale już np. połowa firm z branży transportowej mówi o stagnacji, przy jednoczesnym, sporym udziale tych, którzy wskazują na pogorszenie sytuacji (13 procent).

Przedsiębiorcy mają również problem z jednoznaczną oceną kondycji samej polskiej gospodarki i perspektyw jej rozwoju. Tylko co piąty przedsiębiorca ocenia sytuację Polski na tle Europy jako raczej dobrą. O tym, że jest ona zdecydowanie dobra, jest przekonany zaledwie niecały 1 procent ankietowanych.

Źródło: Money.pl na podstawie badania instytutu opinii Mands. Badanie przeprowadzone na reprezentatywnej próbie 1.100 przedsiębiorców, ze względu na sekcje PKD, wielkość firmy oraz regiony. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14.03.2014 - 11.04.2014.

W tej sytuacji większość przedsiębiorców oczekuje, że rząd będzie wspierał zwłaszcza małe i średnie firmy w prowadzeniu działalności. Ponad 57 procent ankietowanych przez Mands przedsiębiorców uważa, że wsparcie jest zdecydowanie potrzebne. 29 procent odpowiedziało raczej tak. Tylko niecałe 7 procent na pytanie o potrzebę rządowego wsparcia odpowiedziało raczej nie bądź zdecydowanie nie.

Czytaj więcej w Money.pl
Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
robert-stargard
83.0.180.* 2014-04-26 13:55
internet powoduje,iż jest coraz mniej kretynów przy urnach którzy wrzucają bezmyslnie swój głos w oparciu o kłamstwa wyborcze
bvemerytka
78.10.81.* 2014-04-25 18:42
To są bajki. Obniżyć podatek VAT już od jutra i to nie o 1 pkt, ale do wartości 15 %.
No i waloryzować emerytury przynajmniej do kwoty 80 zł netto dla każdego.
Bo Ci co mają wyższa emeryturę jednakowo odczuwają podwyżki jak Ci co mają 1000 zł.
No i zamrozić wydatki mieszkaniowe.
Dopóki tego nie będzie to nic dobrego nie będzie.
Ja tylko wydaję na jedzenie, a Ci co dodatkowo wydają na leki to horror.
Ivv143
159.205.247.* 2014-04-24 17:06
Czy ten rząd-nierząd cokolwiek poprawił lub polepszył? Pokażcie mi choć jedną taką rzecz. Mi osobiście się pogorszyło. Każda ich decyzja tylko pogarsza sytuację w kraju. Płacimy teraz wszyscy za tych idiotów, którzy na ten nierząd głosowali. Proponuję obejrzeć sobie na YT kilka filmików na ten temat: Robią nas w konia Likwidacja śmieciówek
oraz Robią nas w konia Propaganda sukcesu republiki okrągłego stołu a najlepiej to wejść na ten kanał, bo tam jest dużo więcej.
Zobacz więcej komentarzy (89)