Ostatnia sesja skończyła się największą przeceną akcji od dekady.
Polacy pracują nad stworzeniem leku, który ma pomóc chorym na raka.
Portfel spółek, które znajdują się pod bezpośrednią kuratelą rządu premiera Morawieckiego rósł w styczniu wolniej niż cała giełda. To już kolejny miesiąc z rzędu, gdy państwowi giganci przyciągali mniej środków z rynku niż mniejsze spółki. Wiele wskazuje na to, że półtoraroczna hossa w Warszawie zbliża się ku końcowi.
Soho Development przejął właściciela 33 proc. akcji Próchnika. Po co deweloperowi spółka produkująca i handlująca garniturami czy płaszczami? Być może wkrótce przestanie to robić.
Choć w ciągu ostatniego tygodnia uciekło z polskiej giełdy 11 mld zł, to i tak styczeń jest najlepszym miesiącem na GPW od długiego czasu. Historyczny rekord indeksu WIG był możliwy dzięki temu, że pojawił się nowy duży kapitał. PZU zgarnął największą pulę.
Zaledwie 30 minut wystarczyło, by inwestorzy kupili akcje za ponad milion złotych, podbijając ich notowania o kilkadziesiąt procent.
Instytucja ta jest jedną z niewielu na świecie, która ma prywatnych akcjonariuszy.
Cyfrowy Polsat płaci za każdą akcję Netii po 5,77 zł.
Rok rozpoczął się bardzo mocno na światowych giełdach akcji. Po 11 zakończonych sesjach kontraktów na indeks S&P 500, aż 10 przyniosło zamknięcia na historycznych maksimach. Na GPW jest to słabiej odczuwane przez inwestorów. Hossa na Wall Street trwa już dziewięć lat. - W Polsce jest to mniej odczuwalne, ale widzimy te wzrosty, po mieszanej końcówce 2017 roku - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. Dlaczego inwestorzy z GPW mają znacznie mniejsze powody do radości? - Zaszkodziły nam zmiany w OFE i w strukturze inwestorów - komentuje ekspert. - Ale na niektórych indeksach jesteśmy już bardzo wysoko.
Szczególnie należy uważać na akcje banków.