Turecka policja użyła armatek wodnych przeciwko manifestantom, którzy chcieli przedostać się do stambulskiego parku Gezi w pobliżu placu Taksim.
Plany te, wspierane przez premiera, wywołały pod koniec maja wielkie protesty, które przerodziły się w wystąpienia antyrządowe w całym kraju.
Zdaniem prorządowego tureckiego dziennika "Takvim" amerykański stacja podawała fałszywe informacje o protestach antyrządowych w Turcji.
Z relacji świadków wynika, że dziś wieczorem było ich już kilkuset.
Studenci okupujący park Gezi w Stambule oświadczyli , że zamierzają kontynuować swój protest.
Gest ten został oceniony jako pozytywny przez manifestantów, demonstrujących w obronie parku od ponad dwóch tygodni.
Erdogan ostrzegł, że policja usunie wichrzycieli z parku Gezi w ciągu 24 godzin.
Na stambulskim placu Taksim i w przyległym parku Gezi, gdzie śpi protestująca przeciw jego likwidacji młodzież, dziś rano panował spokój.
Stambuł, w którym żyje 11 mln ludzi, pod względem liczby milionerów na liście magazynu Forbes zajmuje 5. na świecie miejsce.
Sekretarz stanu USA John Kerry za "niewłaściwą" uznał w piątek wypowiedź premiera Turcji, który porównał syjonizm do zbrodni przeciw ludzkości. Zdaniem Kerry'ego takie wypowiedzi komplikują wysiłki pokojowe na Bliskim Wschodzie.