Zobacz,co kręcą australijskie króliki... Ale to oczywiście taki książkowy wzór korekty. To wszyscy wiedzą i być może będą chcieli do tego nie dopuścić. "Decoupeling",jak wspomniał Piotruś. Bo to nie tylko chodzi o strefę euro. Wszystko byłoby O.K.,taka korekta książkoa,choć duża,to jednak normalka. Gdyby na niej się skończyło,na tym wielkim"A","B","C"...to mogłaby zacząć się nowa struktura 1-5,a całość dalaby takie wielkie,kilkuletnie"W",ale z wyższym drugim dnem. Tylko jest problem. Tak się porobiło,że np banki swoje zyski mają głównie z działalności inwestycyjnej,a"normalna"działalność kredytowa itp,to dla nich,jak dotąd"zło konieczne". A co się stanie,gdy korekta potrwa? I będzie taka"książkowa"? Jak już teraz Fanny wyciąga łapę po kasę? A gdy nie tylko spadną zyski,ale banki znów zaczną powiększać straty...bo typowa,książkowa korekta trochę potrwa...i znów widmo upadków,przejęć...i to,co miało być korektą A,B,C...staje się strukturą spadkową 1-5. I chyba wszyscy zdają sobie z tego sprawę. I właśnie dlatego,że takie zagrożenie jest...robią coś przeciwnego. Bo wiedzą,że rządy,banki centralne staną w razie czego na głowie,aby broń Boże,nie dopuścić do czegoś takiego. Będą zmuszeni nadal pompowć kasę(czytaj:drukować)w rynek. Ostatnio mieliśmy taki test. A więc zawczasu kupuje się
akcje...bo jak nie może spadać,to będzie rosło. Dochodzi coś takiego,o czym pisaliśmy,ale Piotruś to kiedyś fajnie ujął...masa krytyczna. W tym wypadku masa dobrych danych z rynku się kumuluje...aż w końcu mamy efekt. I to niezależnie,jak pojdzie eurodolar. Bo tu dodruk euro osłabia je...a to początki. Ogólnie do tego doszło,że jeśli źle to dobrze...tak to można w skrócie. Do waluty regionalne do dolara...też taki brak równowagi. Np złotówka.