Michał123
/ 84.212.104.* / 2016-02-03 11:49
Śmiać mi się chce, kiedy ktoś mówi, że jak zmusi firmę do płacenia wyższych stawek to pracownikom będzie żyło się lepiej.
Po pierwsze: jeśli firma jest słabo zarządzana, stanie się nierentowna i upadnie - wszyscy pracownicy stracą pracę. Czy to jest dla nich lepiej? Jeśli by było, chyba sami by zrezygnowali. Dajcie ludziom decydować co jest dla nich lepsze.
Po drugie: jeśli firma jest bardzo dobrze zarządzana, nie upadnie nawet po znaczącej podwyżce płac. Ale czy ktoś myśli, że w bardzo dobrze zarządzanej firmie jest sobie spasiona klika, która tylko żeruje na biednych pracownikach? To kojarzy się tylko z filmami o mafiach. Bardzo dobrze zarządzana firma zatrudnia bardzo dobrych specjalistów, zarząd ma głowę na karku i wszystkie wydatki są ściśle kontrolowane. I w takiej firmie, gdzie wszystko jest poukładane, przychodzi polityk i mówi "wy tutaj musicie płacić ludziom więcej". Zarząd odpowie "dobrze proszę pana", a pomyśli "spieprzaj dziadu, całe życie poświęciliśmy tej firmie, wszystko poukładaliśmy nie po to, żeby ktoś kto pół życia nic nie robił i nagle wybrali go do sejmu mówił nam co mamy robić". Pozwalniają niewydajnych pracowników a całej reszcie karzą wydajniej pracować, nie będzie darmowej kawki, przerwy na pogaduchy, przełożeni zaczną ściślej kontrolować a przede wszystkim terminy się skurczą a pracownicy będą dłużej siedzieć w pracy. I władza może sobie nawet zakazać nadgodzin - i tak ludzie będą dłużej pracować i nikt nawet nie piśnie, bo to i tak dla nich lepiej, niż stracić pracę! A pieniędzy nie będą mieli więcej, bo mimo, że koszt podwyższonej stawik godzinowej rozłoży się po części na wydajniej pracującego robotnika i po części na dochód firmy (czyli jak za godzinę zapłacą komuś 3zł więcej a będzie zmuszony wydajniej pracować, to w rzeczywistości jego płaca za godz. wzrośnie tylko o część podwyższonej kwoty) to i tak od wyższego zarobku musi zapłacić wyższy podatek i wyższy ZUS. Ile zostanie pracownikowi z tej podwyżki? Czy mniej zarabiające firmy będą się szybciej rozwijać czy wolniej? Czy dobrze zarabiająca firma "A" trzyma dochód w skarpecie, czy inwestuje płacąc firmie "B"? Czy zainwestowane pieniądze nie idą czasem na budowę nowych mieszkań, biur, fabryk? Czy firma "B" zatrudni nowych ludzi po dostaniu nowego zlecenia załóżmy sprzątania, czy może zatrudni jednak więcej ludzi jak nie dostanie tego zlecenia bo firma "A" wprowadzi dyżury mycia kibla w ramach oszczędności?
Po trzecie, załóżmy: jeśli firma "A" płaci pracownikom 6 zł za pieczenie chleba i ledwo zipie, i nagle musi im płacić 12 zł, to żeby się utrzymać chleb będzie musiał podskoczyć z 3 zł do 5 zł. I tak stanie się z większością towarów. Czy zatem lepiej zarabiający pracownik na prawdę będzie bogatszy, czy jedyne co się zmieni to wpływy do budżetu państwa z podatku dochodowego i mniejsze inwestycje dużych firm? Może podniesienie płacy minimalnej to tylko sztuczka rządu na sfinansowanie "rodzina 500+"?
Czy na prawdę myślicie, że pracownik zarabiający 6zł na godzinę to osoba która myśli o tym, żeby podnosić swoje kwalifikacje? Że tak by chciał, ale tyle pracuje że nie może? Ci, którzy zarabiają dużo, pracowali ciężko kiedy ci pierwsi dłubali słonecznik na klatkach schodowych. Ci którzy zarabiają dużo planowali każdy swój życiowy ruch i dlatego więcej zarabiają. Jeśli pomocnikowi zbrojarza dasz 30zł dniówki więcej, to następnego dnia nie zobaczysz go w pracy, a wykwalifikowany zbrojarz zacznie się opieprzać w robocie, bo jego pensja będzie taka sama jak jego pomocnika. I będzie miał rację! [...]
### Post edytowany z powodu złamania regulaminu Forum Money.pl ###