poniosło mnie dzisiaj na forum i jeśli ktoś czyta to przepraszam. nienawidzę w d**** kopanych f******* szydzących z czyjejś porażki i udawadniających na siłę że są lepsi. Jak ktoś ma klasę nie potrzebuje dowartościowywać się porażkami innych . życie zweryfikuje.
ale do rzeczy - założeniem dzisiaj było że wszystko zależy od raportu z rynku nieruchomości w usa. jako że dopakowałem sie wczoraj po uszy, po publikacji raportu sprzedałem wszystko prócz pagedu (na którym mam stratę ale nie boję się) i polcoloru (jedyna inwestycja długoterminowa nawet na kilka lat i liczę w ciągu roku na conajmniej 100%, niezależnie od wielkości bessy jeśli jakaś będzie). cała reszta sprzedana lekko powyżej kosztów, ale bez jakiegoś rewelacyjnego zysku (podstawową zasadą którą się kieruję to - chroń zyski). co dalej? myślę że czeka nas masakra, ale nie wiem czy będzie to w poniedziałek czy za pięć lat i do tego czasu poruszał się będę razem z rytmem giełdy. narazie czekam na klarowniejszą sytuację zarówno u nas, jak też na świecie.
pozdrawiam