Przywracanie suwerenności
/ 178.36.39.* / 2011-12-15 00:05
Rząd Węgier złożył w środę w parlamencie projekt ustawy
zwiększającej jego wpływ na bank centralny (MNB).
Według projektu ustawy opublikowanego na stronie parlamentu węgierskiego, zastępców szefa
MNB miałby wybierać premier.
Ponadto liczba członków Rady Monetarnej (najwyższego organu decyzyjnego MNB) miałaby
zostać zwiększona z siedmiu do dziewięciu. Obecnie w jej skład wchodzi prezes, dwóch
zastępców i czterech członków zewnętrznych; według projektu miałoby ich być sześciu,
mianowanych przez parlament, w którym Fidesz - partia premiera Viktora Orbana - dysponuje
większością dwóch trzecich.
Rząd Orbana zmodyfikował już wcześniej reguły działania MNB, odbierając szefowi banku
prawo nominowania dwóch zewnętrznych członków Rady Monetarnej, a także znacząco zmniejszył
jego pensję (o 75 proc.), ściągając na siebie krytykę ze strony Europejskiego Banku
Centralnego (EBC), który uznał to za zamach na niezależność MNB.
Od objęcia władzy Orban przypuszczał ataki na prezesa MNB Andrasa Simora, aby skłonić go w
ten sposób do podania się do dymisji. W marcu Simor dał jednak jasno do zrozumienia, że
nie ustąpi i będzie pełnić swoje obowiązki do końca kadencji upływającej w marcu 2013
roku.
Główną kością niezgody między MNB a rządem jest polityka dotycząca stóp procentowych: rząd
wolałby, by MNB obniżał je szybciej, co lepiej harmonizowałoby z planami premiera,
mającymi na celu wzrost gospodarczy.
Ale realia finansowego i gospodarczego kryzysu w Europie oraz błędy polityki rządowej
doprowadziły do obniżenia ratingu Węgier, gwałtownego wzrostu oprocentowania obligacji i
spadku wartości forinta wobec euro. W związku z tym węgierski bank centralny rozpoczął
niedawno politykę zwiększania stopy bazowej.
Po przyjęciu całej serii ustaw, a zwłaszcza dotyczących wymiaru sprawiedliwości i systemu
wyborczego, z korzyścią dla Fideszu, parlament węgierski we wtorek postawił na czele
systemu sądownictwa osobę bliską Orbanowi. Po tej decyzji Fidesz ma obsadzone wszystkie
instytucje w państwie z wyjątkiem banku centralnego.
Premier zapowiedział w poniedziałek, że Węgrów czeka trudny rok, naznaczony kryzysem
strefy euro, który fatalnie odbija się na gospodarce kraju. Rząd obniżył prognozy
dotyczące wzrostu gospodarczego Węgier. do "0,5 proc. lub mniej" PKB.
Bardzo zależne od eksportu - zwłaszcza do Niemiec - Węgry mocno ucierpiały na spowolnieniu
gospodarczym strefy euro.
Zdaniem komentatorów kłopoty węgierskiej gospodarki to nie tylko odprysk kryzysu
zadłużenia w strefie euro, ale także wynik niechęci instytucji finansowych do polityki
premiera, który obłożył specjalnymi podatkami wielkie, czyli zagraniczne firmy
energetyczne i telekomunikacyjne, a także banki.