Zrozpaczona matka chorego dziecka
/ 109.241.44.* / 2015-12-29 22:43
Do Pana Szałamachy
Kiedy będziecie brali pod uwagę pracujących rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy pracują bo muszą, aby rehabilitować "uszkodzone przez szpital" dzieci? Na leczenie dziecka z NFZ nie ma co liczyć, od Państwa jest tylko 150 PLN dodatku. Zastanawiam się, co miesiąc do czego te 150 PLN dołożyć, bo na nic te pieniądze nie starczają. Co z takimi rodzicami? Ile mam jeszcze brać nadgodzin, żeby starczało mi na wynajem mieszkania (na własne mnie nie stać, a komunalne mi się nie należy)? Ile mam jeszcze tyrać na podatki dla zdrowych lewusów, którym nie chce się iść do pracy i ich zdrowe dzieci? Jestem dla wszystkich bogata, bo pracuję. Nikogo nie obchodzi moje dziecko, które wymaga opieki 24h/dobę i czy idąc do pracy mam je z kim zostawić. Nikogo nie obchodzi ile zostaje nam na życie po opłaceniu wynajmu, leków i rehabilitacji. Nie jesteśmy darmozjadami ale traktowani jesteśmy przez Państwo jak dojne krowy na podatki i śmiecie, bo mamy chore dziecko nie z naszej zresztą winy. Dlaczego? Skoro jesteśmy zaradni. Dlaczego inni nie mogą tak żyć jak my tylko wyciągają zdrowe ręce do MOPSU, a ten MOPS im na wszystko daje. Mają też mieszkania komunalne. Tego nie zrozumiem nigdy w tym chorym kraju. I wiem, że nie dostaniemy tych 500 PLN, bo okażemy się za "bogaci" - ja dorabiająca do pełnego etatu, mieszkająca na cudzym i z masą długów na leczenie dziecka. Kiedy te kryteria będą brane pod uwagę?