tereska458
/ 212.33.78.* / 2015-11-22 14:30
Przed wiadomą reformą monetarystyczną w 1990 roku liczba urodzeń sięgała ok. 500 000 rocznie ? W ciągu 10 lat po reformie obniżyła się do ok. 350 000? To samo za siebie mówi czego do urodzeń brakuje? Świadomej i wszechstronnej polityki prorodzinnej i prourodzeniowej państwa z daniem szansy młodym na mieszkanie, na pracę, na pogodzenie pracy zawodowej i wychowywania dzieci przez młode matki, na godziwą przyszłość z dziećmi? Jeśli ktoś myśli, że załatwi sprawę taką " jałmużną" jak becikowe, czy 500 zł na dziecko, to jest albo wielkim optymistą, albo bardzo naiwnym?
Oczywiście, lepsze małe coś, niż "mniej niż zero"?