Adammm
/ 31.175.30.* / 2016-03-28 21:37
Nie jest rozwiązaniem, ale z pewnością stopnienie "zasobu taniej siły roboczej" zmusi pracodawców do poprawienia warunków pracy, a w szczególności płacy
Sam pracuję w fabryce należącej do francuskiej korporacji. praca na 3 zmiany, czterobrygadówka, 11 listopada, 1,3 maja - do roboty, w zamian dzień wolny w ciągu 4 miesięcznego okresu rozliczeniowego. Wynagrodzenie netto - 1600 zł po 1,5 roku pracy. Już dziś firma ma problemy ze znajdowaniem nowych pracowników, zaczęła więc nieśmiało wprowadzać jakies dodatki za pracę w niedzielę i nieco większe podwyżki.
Wśród pracowników jest mnóstwo młodych kobiet, matek z 2-3 dzieci. Czy jakikolwiek rozsądny człowiek tyrałby tak ciężko, gdyby miał jakąkolwiek alternatywę? Nie.
Rodzenie dzieci nie rozwiąże problemu pracy i płacy w marketach, ale dezaktywizacja zawodowa sporej części kobiet najmniej zarabiających i ciężko pracujących - już tak.
Nieroby i alkoholicy i tak już nie pracują, więc się dezaktywizować zawodowo nie będą.
A co do patologii - była i będzie. Mam nadzieję, że program ten będzie poddawany ew. nowelizacjom by możliwie ukrócić ew. patologie.
Generalnie jest to krok w bardzo dobrym kierunku.
Tyle lat wmawia się nam, że musimy pracowac jeszcze więcej i ciężej, bo ciągle mało i mało: mała wydajność choć coraz więcej pracujemy, mało na emeryturę więc jeszcze więcej musimy poracować, mało w budżecie więc podatki muszą wzrosnąć itp. Dobrze by było, żeby w końcu wypracowane przez nas pieniądze wpłacane w podatkach wracały do społeczeństwa i pracowały na jego przyszłość, a nie były marnotrawione na dopłacanie do miejsc pracy tworzonych przez zachodnie koncerny. Można sobie poczytać, że w niektórych przypadkach polskie państwo wykladalo z budżetu nawet 150 tyś (!) zł na utwożenie 1 miejsca pracy, zachęcając w ten sposób zachodnie koncerny do "inwestowania" w Polsce! A potem te koncerny płacą ten 1600 netto za pracę na czterobrygadówce.