qwtty
/ 141.119.184.* / 2015-12-02 10:49
Spłodziliśmy pierwsze dziecko mając po 34 lat. Dlaczego tak późno? Bo dopiero wówczas oboje mieliśmy stabilna pracę. Wcześniej był strach, że wystarczy złe spojrzenie szefa i nie przedłużą umowy i do widzenia do MOPSU z dzieckiem na rękach. Żona też się wcześniej bała, że "zredukują etat" albo wróci na dużo gorsze stanowisko po "macierzyńskim". Niby są przepisy i ustawy ale wszyscy znamy takie przypadki. Dopiero teraz mamy umowy na czas nieokreślony, kupiliśmy mieszkanie na kredyt i wiemy, że nawet gdyby któreś z nas miało problemy z pracą, to jakoś z jednej pensji przez jakiś czas wydolimy. A 500 pln to nawet nie starczy na żłobek i przedszkole.
PRL był zły, to nie ulega wątpliwości, ale posiadanie dzieci stanowiło jakiś argument, żeby dostać mieszkanie. Nie było w sklepach pomarańczy i cytryn ale z pracy nikt nie wyrzucał i bidnie ale można było przeżyć. Gdyby była stabilna praca, to żadne becikowe czy dodatki nie były by potrzebne. A tego nie da się osiągnąć bez rozwoju gospodarki. Ale czy wyprzedawanie majątku to rozwój? Pracuje w przemyśle ciężkim i widzę jak znikają kolejne firmy albo w najlepszym przypadku zmieniają się w filie zagranicznych koncernów - nie generując żadnych profitów dla społeczeństwa, prócz skromnych pensji dla pracowników. I póki tak będzie - nie będzie demograficznego boomu! No może panem Rysiem który "puknie" panią Zofię, bo mu na wino brakuje, ale chyba nie o to chodzi.