Dofinansowanie 500zł nie rozwiązuje problemu, ponieważ za pieniądze rodzice mogą kupić: wódkę, papierosy, coś sobie i nie ma tej pewności ,że wydają je na dziecko. Pomoc państwa powinna się kierować w stronę: obniżenia kosztów żłobka, przedszkoli, obniżenia cen podręczników(Państwowe dopłaty) itd. No niestety mentalność polska jak zwykle bez perspektyw i jeszcze ten argument ,że PKB wzrośnie....no tak z produktów nie dla dzieci w większej ilości to na pewno.Czas inżynierów PIS-owskich - zero konstrukcji.

No tak, dać dzieciom, to stracone pieniądze. No, gdyby je dać biznesmenom lub urzędasom, to byłyby pieniądze dobrze wykorzystane.
Takie tezy mogą stawiac tylko ludzie nie mając rozumu lub psychopaci, nie mający ani krzty empatii i współczucia - jak w tredakcji.

Byle nie dawali emigrantom bo się będą mnożyć jak króliki.

Czyli widać są dzieci lepsze i gorsze, dostana te dzieci, które i tak nic nie skorzystają z tej kasy, bo rodzice to po prostu przepija, przepalą . A dzieciaki nadal będą chodzic glodne i nieubrane. Za to pisiurki będa dumne- dały kasę !!!!!

Co za bzdury! Nikt nie zdecyduje się na dzieci dla nędznych groszy. PiS zrobił nas w konia.

Jakim prawem nasze polskie dzieci są dzielone na lepsze i gorsze według kolejności urodzenia lub też ich ilości w rodzinie? Konstytucja wobec dzieci nie działa?

Banki i sklepy i tak zarabiaja na Polakach krocie,bo w żadnym zachodnim kraju tak nie doja klientów jak w Polsce nas!!!Przestańcie nas straszyć!!!najwyżej niech te banki wyniosa sie z Polski. Mało tego sklepy wielkogabarytowe płacą naszym pracownikom grosze a traktują jak niewolników a szczególnie przekonaja sie teraz przed świętami!!!Niech płaca tak jak w swoich krajach np w Niemczech co najmniej po 1000-1300€ mies.!!!

Pierwsze co wzrośnie, to... INFLACJA!

Nowy rząd ... będzie szukał pieniędzy na realizację swojego pomysłu, m.in. wprowadzając podatek bankowy

A co z bykowym? Czy to była by dyskryminacja? Otóż raczej nie. Konstytucja w rozdziale II art.32 gwarantuje nam równe prawa. Skoro system emerytalny jest tak skonstruowany, że składki idą na świadczenia emerytalne na bieżąco to nasze dzieci będą w przyszłości utrzymywać i swoich rodziców i singli i wszystkich którzy potomstwa się nie doczekali. Zakładając, że utrzymanie dziecka kosztuje tylko 500 zł oferowane przez rząd, to dwójka dzieci do 20-tego roku życia będzie mnie kosztowała 240tys. zł. To jest mój bezpośredni wkład finansowy w przyszłość kraju, nie licząc podatków które płacimy wszyscy. Nie potrzebuję pieniędzy od łaskawego państwa, które sam wpłacam do budżetu, na swoje dzieci. To jest zabieranie mi z jednej ręki i dawanie w drugą. (obsługa pieniędzy też kosztuje, więc zanim dostanę z powrotem to co dam, to z tej górki pewnie ubędzie spora kwota). Jeśli już robić jakieś reformy to niech one będą logiczne.
Reforma ta z resztą prowadzi w ślepy zaułek. Znowu po wszystkich cięciach okaże się że dostaną najbiedniejsi, a klasa średnia, obejdzie się smakiem. Już pojawiają się wątpliwości czy te pieniądze nie zostaną brzydko to nazywając -przepite- i są pomysły wprowadzenia bonów lub jakiejkolwiek innej kontroli nad wydawaniem tych pieniędzy. I dla tego cały proces motywowania powinien głównie skupić się właśnie na klasie średniej. W dzisiejszych czasach mimo wykształcenia i zdobytych kwalifikacji nikt nie jest pewny stałej pracy. Sama gwarancja na środki finansowe na utrzymanie dzieci w okresie przejściowym byłaby już dobrym motywatorem do posiadania więcej niż jednego dziecka.
Dawanie ryby zawsze było nieefektywne i demoralizujące. Reformy powinny być tak przeprowadzone aby dać wędkę.