Zeus52
/ 2009-12-11 00:22
/
10-sięciotysiącznik na forum
Wiesz,o coś takiego chodzi. Po prostu to jest rynek i wiem,po jak cienkiej linie się chodzi. Nie da się przewidzieć przyszłości. Można tylko fantazjować na podstawie A.T.,czy A.F.i mieć nadzieję,że to się sprawdzi.Wiesz,jak najlepiej rozśmieszyć Boga? Wystarczy powiedzieć mu o swych planach. Każdy wolałby usłyszeć,że mu się coś udało trafić. Ale wiem,że to dotyczy przyszłości i ręce mi się trzęsą za każdym razem,gdy mam coś napisać na ten temat,albo dać zlecenie. Po prostu coś tam wiem,ale ciągle nie ogarniam tego. Za każdym razem boję się pomyłki. Fajnie jak się coś sprawdzi,fajnie jak ktoś o tym wspomni. Ale nic więcej! W żadną stronę. To też jest rodzaj obawy,że ktoś źle to zrozumie. Pomyli wiedzę, z nieomylnością...A na dodatek w sytuacji,gdy sam wiem,jak wielkie mam braki i mogę popełnić błąd,którego ktoś inny by uniknął. Wiesz...co innego,jeżeli byłbym fachowcem,zrobił wszystko zgodnie z zasadami,a mimo to coś się nie udało. Bo rynek jest nieobliczalny. Ale wtedy nie mam wyrzutów. Cóż,siła wyższa. Tymczasem ja nie jestem pewny swego. Może robię błąd. Gdybym był tego pewny,to cóż bym Ci odpowiedział? Pewnie:W porzo,staram się żeby było O.K.. Cóż,nie zawsze wyjdzie,ale cóż? Siła wyższa! Tymczasem pewny tego,czy robię dobrze,nie jestem i to nie chodzi o sam efekt,ale czy wszystko jest w/g zasad,czy czegoś nie zauważyłem,albo zlekceważyłem. W tym cały problem. A poza tym sam jestem inwestorem i ulegam emocjom. Czasem lubię za bardzo ryzykować. Dlatego nie gram na giełdzie na kontraktach,ani na foreksie. Nie powinienem. Ale dość zwierzeń. Późno się zrobiło. Pzdr.