cywilizacja wilgotnych pochw i ociekających penisów szuka tylko tak zwanej przyjemności bez odpowiedzialności, oczywiście ta przyjemność ma swój koniec w pustce egzystencjonalnej i frustracji, niesionym tobołku śmierdzących wyrzutów sumienia i wspomnień z "wyzwolonej" penetracji wszelkich otworów w ciele i łykanej bardzo różnej substancji organicznej - szczęśliwa wyzwolona trzoda, która wzniosła się ponad zahamowania i może sobie wciskać oraz połykać wszystko i wszędzie - niewątpliwie sukces cywilizacyjny, ale dziękuję, wolę moralność, co brzmi tak bardzo podobnie jak normalność