ACTA obowiązują, tylko "po cichu".
/ 91.193.160.* / 2012-02-04 12:47
Porównanie do Kaddafiego jest nietrafne. Kaddafi dbał o naród kraju, w którym rządził. Był ponadto suwerenny w podejmowaniu decyzji. A zniszczyła go lichwiarska międzynarodówka.
A co do ACTA, jak zwykle celnie opisuje sytuację red. Michalkiewicz:
"...gdy protesty nie ustawały, premier Tusk oświadczył znienacka, że rząd „zacznie badać”, czy porozumienie ACTA nie zagraża aby wolności i gdyby okazało się, że jednak zagraża, to nie zostanie przedstawione Sejmowi do ratyfikacji. Wynika z tego ni mniej, ni więcej, że premier Tusk najpierw nakazał pani ambasador Jadwidze Rodowicz podpisać ACTA w imieniu Polski, a dopiero teraz zacznie sprawdzać, co właściwie kazał podpisać. Trudno o bardziej rażący przykład bęcwalstwa, chociaż warto pamiętać, że to nie pierwszy tego rodzaju wyczyn premiera Tuska. Po podpisaniu 13 grudnia 2007 roku traktatu lizbońskiego też się przyznał, że podpisał go bez czytania. Żeby było śmieszniej, wcześniej minister kultury w rządzie premiera Tuska Bogdan Zdrojewski wygadał się, że porozumienie ACTA będzie „i tak” w Polsce obowiązywało, nawet jeśli Sejm by go nie ratyfikował, ponieważ przyjęła je Unia Europejska. Jeśli min. Zdrojewski ma rację, to znaczy, że wszystkie te komedie z ratyfikacjami porozumienia ACTA przez parlamenty poszczególnych landów IV Rzeszy, to tylko takie makagigi, mające na celu przedłużenie iluzji, że cokolwiek jeszcze od nich zależy.
A pewnie ma rację, bo przypominam sobie wystąpienie pani sędzi Małgorzaty Jungnikiel, kiedy kilka lat temu, podczas debaty na Uniwersytecie Warszawskim, poświęconej ewentualnemu przystąpieniu Polski do unii walutowej oświadczyła, że sądy w Polsce będą stosowały prawo unijne nawet gdyby było ono sprzeczne z tubylczą konstytucją".