paulek64
/ 178.217.115.* / 2013-02-01 21:20
jeśli mogę dodać żeby tylko ktoś był świadomy jaki wpływ ma minister na to wszystko, i jakie pieniądze z kar za brak viatoll-u i innych opłat drogowych, ale przede wszystkim kar wpływają każdego dnia do Głównego Inspektoratu Transportu, który podlega ministerstwu transportu, to pomyślałby że budujemy właśnie drogę na księżyc, ależ by się pomylił bo tak naprawdę obsługują to co najmniej dwie spółki nie wiem po jaką cholerę, zresztą chyba się domyślam bo przecież im więcej zamieszania tym więcej można zwinąć powiedzmy "asfaltu" na swoje podwórko. A żeby nie być gołosłownym to wczoraj za przejechanie kilku kilometrów ok, 8km
bez viatoll-u czyli urządzenia elektronicznego z którego naliczana jest opłata za drogi samochodem np. osobowym z lawetą, drogi których i tak nie sposób za żadne skarby ominąć żeby nie wjechać tylko na jeden czy dwa kilometry co już jest karane kwotą uwaga! 3000 zł. tak trzy tysiące złotych bez jakiekolwiek możliwości obniżenia tej kwoty. Trzymano mnie 2h25min., później czekałem jeszcze na kumpla, który jechał 58km. aby dostarczyć mi to urządzenie bo bez niego nie mogłem się ruszyć. Inspektor drogowy widząc szok jakiego doznałem po tej informacji uspakajał mnie mówiąc, że mogę się odwołać i dostanę tylko np. 300zł, jak się później dowiedziałem to są szkoleni po to by łagodzić takie sytuacje, wbijając jednocześnie nóż w plecy bo nikt jeszcze nie wygrał nawet w Sądzie Administracyjnym. Ustawodawca przewidział i to. Ale pytam gdzie są te pieniądze bo przecież drogi budują tylko za kasę z uni, a minister jest od tego jak dupa od srania, żeby nie było zamieszania.