antywirus
/ 79.97.200.* / 2009-10-10 13:11
Szefowie prokuratur okręgowych z Gdańska i Szczecina w kwietniu rozstrzygnęli go na korzyść swoich podwładnych i zdecydowali: jest za wcześnie na dzielenie , śledztwa i akta mają wrócić do stolicy. Oficjalny powód? To w Warszawie mają siedzibę Agencja Rozwoju Przemysłu, Korporacja Polskie Stocznie i nadzorujące je Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), a jednym z wątków śledztwa ma być sprawdzenie jakości nadzoru nad budżetowymi pieniędzmi, które szerokim strumieniem płynęły do stoczni.
- Pomysł, by zacząć śledztwo od instytucji państwowych, nie jest najlepszy. Klucz jest w stoczniach. Tam trzeba wejść, zrobić kontrole oraz sprawdzić, czy kosztorysy rzeczywiście były nierzetelne. Jeśli tak, to mamy otwartą drogę do stawiania członkom zarządów zarzutów z art. 296 kodeksu karnego, czyli działania na szkodę spółek. Dopiero na tej podstawie można zająć się działaniami nadzoru - ocenia jeden z prokuratorów, który widział akta.
Jego zdaniem, prowadzenie śledztwa w Warszawie jest niewłaściwe jeszcze z jednego powodu.
- Zdecydowana większość czynności będzie i tak dokonywana w Szczecinie i Gdańsku, w ramach tzw. pomocy prawnej. Nadzór nad szybkością postępowania i jego jakością będzie utrudniony, bo przesłuchania będą prowadzić przypadkowi policjanci i bez fachowej wiedzy - dodaje prokurator.
Jeden z naszych informatorów uważa, że sprawą, ze względu na jej wagę i obszerność, powinna zająć się prokuratura okręgowa, a nie rejonowa.
- W rejonie prokurator ma co najmniej kilkadziesiąt różnych spraw i nie ma czasu na tak rozległe śledztwo. A okręgówki są powołane do zajmowania się właśnie takimi skomplikowanymi sprawami - twierdzi nasz informator.
Decyzje prokuratur okręgowych z Gdańska i Szczecina nie zakończyły podróży akt. Okazuje się, że od kilku dni nie leżą na biurkach w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Ochota, lecz w... Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Dlaczego? Śledczy z Ochoty chcą, by sprawą zajęły się inne stołeczne prokuratury rejonowe: ze Śródmieścia, Mokotowa i Żoliborza. Tam bowiem, a nie na Ochocie, mieszczą się siedziby MSP, ARP i KPS.
- Sprawa jest trudna, a dodatkowo dotyczy styku biznesu i polityki. I dlatego traktowana jest jak gorący kartofel - twierdzi jeden z naszych informatorów.
11. W lipcu 2005 roku, Arkadiusz Krężel (ówczesny prezes ARP), mając powyższa wiedzę, podejmuje decyzję o pozytywnej realizacji planów restrukturyzacji w sektorze stoczniowym – „Biała Księga” stwierdza, iż prezes ARP nic nie wiedział.
12. Marzec 2007 r. – raport NIK (potwierdza wyniki audytu przeprowadzonego przez Departament Stoczniowy ARP – oficjalne doniesienie NIK do prokuratury na Arkadiusza Krężla)
13. Marzec 2008 r. – wyrok uniewinniający zarząd Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A.
14. Sierpień 2008 r. – uzasadnienie wyroku wskazujące na brak jakichkolwiek podstaw do oskarżenia i aresztowania w 2002 r.
15. Ujawnienie przez media Raportu NIK związanego z działalnością prezydenta Sopotu w latach 2002-2004 (PROLIM), pana Jacka Karnowskiego (PO).
Obecny spór „Solidarności” z rządem i Komisją Europejską, zapewne najbardziej zadowala SLD i Jacka Piechotę, gdyż ten układ wpływu w celu dekompozycji i grabieży „rozebrał” holding i doprowadził polskie stocznie do stanu agonii, a problem pozostawił obecnej władzy. SSPH S.A. i przemysłu okrętowego należało bronić już jesienią 2001 r. kiedy SLD wgrało wybory. Wówczas ogromnym błędem kierownictwa związkowców było oddanie inicjatywy powołanemu i kierowanemu przez SLD Januszowi Gajkowi. W obecnym sporze Solidarność SSN słusznie domaga się konsultacji w sprawie „Strategii dla Sektora Stoczniowego”, jednakże powinna przestrzegać przed kontynuacją polityki z ostatnich lat, domagać się od rządu PO-PSL wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn upadłości holdingu. Wykazać troskę o interes państwa i obywateli, domagać się gwoździ do politycznej trumny i karawanu dla osób, które doprowadziły do faktycznej a ukrywanej do dziś upadłości (zrzucenie całej winy za obecną sytuację na poprzedni rząd – politycznego przeciwnika dzisiaj rządzącej koalicji). Obecnie rząd oczekuje odpowiedzi na przedłożoną Komisji Europejskiej „Strategię”, której ostatecznym celem jest prywatyzacja pomijająca w niej udział ograbionych wcześniej akcjonariuszy, zarówno zwolnionych z pracy jak i obecnie zatrudnionych. Sygnały płynące z Brukseli nie są optymistyczne. KE zaleca prywatyzację w której zapewniona będzie zyskowność na poziomie samofinansowania bez dotacji państwowych. Byłemu Prezesowi ARP (Arkadiuszowi Krężlowi) należy podpowiedzieć w tym miejscu, że 8.000 akcjonariuszy SSPH uratuje i odzyska, co do nich należy tylko wtedy gdy prawda zostanie ujawniona, nastąpi rozliczenie przestępstw i ludziom zostanie przywrócona ich własność, godne warunki pracy i płacy. Inwestor tzw. zewnętrzny nawet pod kontrolą państwa tylko wyssie co się da i porzuci. Aby uratować sektor, zapobiec czarnemu