Polska która angażuje się w awantury USA na globie, jest nic nie warta jako sojusznik?
Bardzo dobrze , że ujawniła się taka opinia i to jednego z byłych doradców byłego prezydenta USA.
Oznaczać to tylko może to, że takie opinie nie są odosobnione, a może wręcz dominują w wysokich decyzyjnych kręgach USA.
Zresztą niemal wszystko wskazuje, że właśnie tak jest.
Choć to Polska poprzez swoje wielkie jak na swoje możliwości zaangażowanie, legitymizuje działania USA.
Legitymizuje właśnie poprzez udział, jako inny podmiot dając złudzenie, że interwencje USA są interwencjami międzynarodowymi z poparciem tzw. opinii światowej. Choć faktycznie są interwencjami hegemonizmu USA i w interesie USA a nie świata tym bardziej Polski.
Polska ponosi olbrzymie koszy w zamian mając opinie bezwartościowego sojusznika.
To bardzo dobrze, że choć pośrednio , ale słowa Sikorskiego znalazły potwierdzenie. Oczywiście oficjalnie USA wyraziły się, że Polska jest najwierniejszym i ważnym sojusznikiem, że dobrze iż wydało się, że w Polsce są obawy elyt co do faktycznego stanu spraw i tym podobne zapewnienia (pitoły).
Nieformalne słowa Sikorskiego , zdziałały więcej dobrego niż złego, na dodatek może otworzyły drogę do szczerej dyskusji o wzajemnych relacjach sojuszniczych z USA. Jak widać szczerość w tym przypadku popłaciła. Samo lizanie tyłka to za mało dla USA. Trzeba również umieć mówić nie, umieć "trzaskać drzwiami" i twardo stawiać swoje warunki. Wtedy możliwe, że USA dostrzeże w Polsce wartościowego partnera nawet gdyby Polska nic nie robiła.
Na tym własnie polega ukladanie stosunków z USA. Moze warto przyjrzec sie jak czynia to inne państwa chocby Turcja.