rall
/ 109.173.173.* / 2016-01-03 23:42
Trochę głupio to napisać pod Twoim wpisem, ale jestem jednym z nielicznych, którzy mocno zarabiają na foreksie. Maja ocena analityków jest taka, a wspieram to naprawdę długim doświadczeniem i umiejętnościami, które proszę przyjąć, że naprawde sąspore. Wielcy gracze, którzy i tak zarobią, muszą mieć na kim zarobić. Oni grają znaczonymi kartami. Wiedzą co będzie, ale żeby móc zarobić, to trzeba sobie wyhodować ofiary do oskubania. Wygląda to mniej więcej tak, że giełdową drobnicę do której należą również banki centralne wielu państw wpuszcza się w trend, który jest trendem autentycznym. Kiedy trend jest potwierdzony, dołączają do niego następni. Wtedy atmosferę podgrzewają analitycy, którzy już doskonale widzą poziomy wsparć i oporów oraz idealne wykresy Fibonacciego. Wszystko się zgadza, bo to rzeczywiście jest prawda. Jest tylko jedno małe ale. Kiedy w sieci jest dużo złowionych ryb, wtedy trend nie dochodzi do końca, a ludzie zostają na pozycjach stratnych, których odrobić się nie da. Może tym krytycznym momentem być "zaskakujące" wystąpienie Draghiego (ex Goldman Sachs), innego premiera (ex Goldman Sachs), po którym nawet bank Goldman Sachs stwierdzi, że sam nie przewidział nagłego zwrotu kursu waluty :) Analitycy wtedy napiszą, że inwestorzy zrealizowali zyski i sami się rozgrzeszą. Czy można uniknąć tych niespodzianek? Oczywiście, że tak. Matematyka i psychologia. Wbrew pozorom rynki chodzą bardzo matematycznie. Po prostu złotej kury nie można zarżnąć i wielcy gracze za nic jej nie zarżną. Trzeba jej dać możliwy do wyliczenia w czasie oddech, ale w sumie taki, by ledwo dychała. To jest wyliczalne i są wskaźniki, które pokazują to z rozbrajającą dokładnością. Ich nazwy nie są tematem mojej wypowiedzi. Trzeba je umieć tylko złożyć wraz ze wskaźnikami, które jedynie podwyższają podnoszą prawdopodobieństwo do granic pewności. Te wskaźniki są już banalne, bo są to wskaźniki trendu. Rynek tak naprawdę się kręci z inteligencją głupiego barana, a ludzie przegrywają, bo szukają tam inteligentnych posunięć. A jest tylko łapczywość. Większa u tych, którzy mają zbyt mały kapitał i zbyt wielkie aspiracje. P.S. Czosnkiem ode mnie nie jedzie, rozumów wszystkich nie zjadłem, a wypowiedź musi być "po łebkach", czyli krótka..