Money.pl próbował na początek ustalić, ile pomysły Jarosława Kaczyńskiego mogą kosztować. Szybko okazało się, że jest to nie do policzenia. - Trudno to wyliczyć, widzę jednak elementy, które mogą kosztować najwięcej - mówi prof. Dariusz Filar, ekonomista rady gospodarczej przy premierze
Jak nie jest do policzenia, to znaczy, że program ten przyniesie zyski i nawet manipulując danymi nie da się udowodnić, że przyniesie straty.
Gdyby było inaczej, to już mielibyśmy odpowiednio spreaprowane przez tych pseudoekonomistów stosowne tabelki i wykresy.
Jeden z przykładów. Kaczyński proponuje m.in. uszczelnienie ściągalności podatku
VAT. Co to daje, przykład Bułgarii (cytat z bankier.pl):
"Kraj obecnie jest jednym z niewielu w Unii, który radzi sobie z utrzymaniem w ryzach deficytu. W pierwszym półroczu udało się mu nawet osiągnąć nadwyżkę budżetową, głównie dzięki znaczącemu ograniczeniu możliwości unikania
VAT i akcyzy."
Można?