7 symptomów rychłego końca giełdowej bessy.
Do symptomów końca bessy można zaliczyć m.in.:
•wszechobecny pesymizm – od dłuższego już czasu mnożą się opinie analityków o bankructwach krajów peryferyjnych i rozpadzie strefy euro. Wskazują oni także na bezsilność polityków i banków centralnych, które nie mają w swoim arsenale wystarczającej broni do walki z kryzysem.
•zanik handlu i spadek zmienności kursów - obroty na GPW w pierwszym półroczu 2012 r. spadły w stosunku do analogicznego okresu 2011 r. o 24 proc. O 9 proc. spadła również liczba transakcji. Widoczny jest również roczny trend boczny, w którym poruszają się polskie indeksy.
•niedowartościowanie akcji – świadczą o nim m.in. liczne skupy akcji własnych przeprowadzane aktualnie przez spółki giełdowe. Wskazuje to, że władze, które najlepiej znają kondycję przedsiębiorstw, uznają wyceny rynkowe za atrakcyjne i decydują się na nabycie akcji. Średnie wskaźniki C/WK i C/Z dla całego rynku są wprawdzie jeszcze nie tak nisko jak w lutym 2009 r., ale niewiele im brakuje. Natomiast w grube dziesiątki można liczyć spółki, których złotówka majątku netto jest wyceniana na rynku poniżej 50 gr.
•bankructwa najmniej efektywnych podmiotów – Nieodłącznym elementem kryzysu są bankructwa spółek. W ostatnim czasie mamy do czynienia z wysypem wniosków o upadłość w branży budowlanej, ale nie tylko. Takie wnioski złożyły również m.in. Bomi i Wilbo.
•liczne przejęcia i fuzje – na atrakcyjne wyceny wskazują również wezwania na
akcje w celu przejęcia oraz fuzje. Największe emocje w tej kwestii budzą ostatnio spółki chemiczne. Niedawno byliśmy świadkami nieudanej próby wrogiego przejęcia Azotów Tarnów przez rosyjski Akron oraz pojawienia się możliwości fuzji Azotów Tarnów z Zakładami Azotowymi w Puławach.
•brak pogorszenia wskaźników makroekonomicznych – ostatnie dane wyprzedzające PMI pozytywnie zaskoczyły rynek wzrostem wobec oczekiwanego kolejnego słabszego odczytu. Do interpretacji tych danych należy podchodzić ostrożnie, ponieważ słaba kondycja strefy euro będzie negatywnie wpływać na polską gospodarkę. Dają one jednak nadzieję na to, że spowolnienie nie będzie tak duże jak można było oczekiwać.
•poprawa na rynku nieruchomości – w zeszłym roku banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów, co spowodowało obniżenie cen nieruchomości. Wzrosła również konkurencyjność ofert deweloperów, na co zareagowali potencjalni kupcy. Od początku roku na rynku nieruchomości można zaobserwować ożywienie.