Zarabiam 12,40 netto i to jest dno. 11 lat temu miałem podobną stawkę. Wszystko zdrożało a wypłaty stoją. Chleb kosztował 2,5 teraz 5zł.. 12,50 brutto niedaleko Wrocławia - śmiech na sali. 2 tyś na rękę, żona i dziecko _ kredyt na małe mieszkanie i można się zacząć wieszać. Wiem bo to przerabiałem - dno nie życie.

Ziomku zmieniałem kilka razy... Takie gadki to sobie możesz, wiesz co. Równie dobrze możesz powiedzieć gościowi który ma 156 cm, że jeśli tylko chce to zamiast balować niech się szkoli i zostanie koszykarzem. Nie każdy jak raz przeczyta książkę to cytuję ją w całości. Nie każdy będzie prawnikiem, lekarzem itd.. Są też normalni ludzie. Pracuję w logistyce. Studia przerwałem, z wyżej wymienionych powodów. Fakt jest taki, że zarobki powinny być 2,5 tyś netto dla młodych pracujących MCDonalds - taka najniższa krajowa. Porównuję z zachodem - pracowałem w UK. Ja rozumiem, że trzeba było się skoncentrować i uczyć itd.. Ale nie każdy startuje z tego samego poziomu i różnie się życie układa. Co nie zmienia faktu, że wypłaty się nie zmieniły...

Stawka dla zwykłego pracownika brutto. W sumie pensja i tak zależy od tego jaki jest przydział godzin na dany miesiąc - jak 130, to bieda, jak 160, to w sumie też bieda, ale trochę mniejsza :)