Możliwe, że mój "spóźniony timing", jak to ujmujesz, wynika z tego, że poruszamy się w innych oknach czasowych. Ja inwestuję długoterminowo i bardziej zwracam uwagę na trendy długookresowe. Pewnie dlatego reaguję później bo potrzebuję więcej czasu, sygnałów i danych aby zauważyć zmianę trendu. Długoterminowy trend tworzy się długo i odwraca się długo. Długoterminowy trend spadkowy trwał 27 miesięcy - liczę od sierpnia 2007, bo właśnie wtedy wig20 spadł z 3900 do ok. 3200. Choć potem na jesieni 2007 odbił jeszcze do 3940, ustanawiając kolejny rekord wszechczasów, to długoterminowy trend spadkowy jaki sprowadził wig20 w rejon dna bessy na 1253 rozpoczął się właśnie wtedy, choć wtedy nikt tego nie zauważył bo nie było to po prostu możliwe. Może miałbym lepszy timing gdybym poruszał się w krótkookresowych trendach. Wydaje mi się, że skoro poruszamy się w innych oknach czasowych to szukamy innych trendów i dlatego te same słowa rozumiemy odmiennie. Stąd ta negatywna ocena timingu u interlokutora, w tym wypadku u mnie.
To prawda, że kilkudziesięcioprocentowy spadek nie zrobi na mnie wrażenia. Ale nie stanę się wtedy na powrót niedźwiedziem bo taki spadek o niczym nie rozstrzyga. Sygnałów zmiany trendu widzę jak na razie zbyt wiele i to byłby za słaby argument. W tej chwili każdy spadek, nawet duży, będzie dla mnie niczym więcej jak odwróconym odbiciem zdechłego kota w bessie. W czasie bessy też były kilkudziesięcioprocentowe wzrosty (przypomnij sobie wiosnę 2008, lato 2008 albo lato 2007, kiedy tak naprawdę zaczęła się już bessa), tzw. odbicia zdechłego kota, ale nie odwróciły one długoterminowego trendu, który był spadkowy. Tak będzie teraz jak sądzę, nawet każdy większy spadek będzie krótkoterminowy i nie odwróci już trwającego długoterminowego trendu.
Nawet powrót rynku w rejon den z lutego nie będzie sygnałem, że wracamy na stałe do bessy, gdyż tak rozpoczynają się czasem rynki byka i kończą rynki niedźwiedzia - zobacz sobie wykres wig20 z przełomu 2002/2003 roku. Tzw. ostatnia fala C Elliotta na którą czekają choćby teraz wszyscy spóźnialscy co nie kupili akcji na wiosnę.
Niedźwiedziem totalnym stanę się na powrót dopiero wtedy gdy wrócimy w rejon den lutowych na dłuższy czas, powiedzmy rok lub dłużej. A tak każdy większy spadek będę wykorzystywał do dokupywania akcji. Wiele spółek mam i tak kupionych blisko den więc spadki są dla mnie mało groźne. Ewentualna strata na akcjach, nawet gdyby wystąpiła, nie przeraża mnie, gdyż poruszam się w długookresowych trendach i z perspektywy czasu te straty po prostu dla mnie nie istnieją i są czysto wirtualne.