ekonomikus
/ 212.160.111.* / 2009-08-26 10:49
W marcu 2008 napisałem, jak mi się wydawało, hiobową przepowiednię, że Ameryce grozi katastrofa. Zatytułowałem ten esej "Katastrofa Nastąpi Pojutrze". Nie spodziewałem się, że moja pochmurna przepowiednia się ziści, nie pojutrze ale już jutro. W miesiąc po oddaniu mego artykułu do druku. zwiastun katastrofy w postaci kryzysu finansowego ogarnął wszystkie kraje przemysłowe. Szczególnie dotknięte tym kryzysem zostały kraje, które bałwochwalczo wierzyły, że finansiści z Wall Street mają patentowaną receptę na rozwój i bogactwo.
Dzisiaj do pisania skłonił mnie artykuł napisany przez Mr. Douglas A. McIntyre dostępny na Internecie pod adresem:
[247wallst.com/2009/08/13/]
w którym podaje, że Stephen Schwarzman, dyrektor naczelny firmy finansowej Blackston "zarobił" w roku 2008 $702 miliony dolarów , w czasie kiedy wartość akcji firmy Blackstone spadła o ponad 40%.
Jako wytłumaczenie powodów tych absurdalnie wysokich premii, finansowa Nomenklatura podaje, że wysokie zarobki Naczelnych Dyrektorów (CEO) są konieczne aby utrzymać utalentowanych specjalistów . Nawet te instytucje bankowe i finansowe które zostały wybawione od bankructwa przez rządowe dotacje, też wypłaciły swym menażerom milionowe premie za ich jakoby niezastąpione talenty.
Fakt że takie "talenty" ciągle kierują amerykańską gospodarka, nasuwa przypuszczenie, że nie jest to jedynie mankament systemu kapitalistycznego, ale korupcja systemowa w której uczestniczą także ci, którzy ustalają prawa, czyli Kongresmani i Senatorzy.
Krytykując amerykański system ekonomiczny, chciałem jednak czytelników zapewnić, że nie jestem wrogiem Stanów Zjednoczonych, kraju gdzie urodziły się moje dzieci i wnuki i który mimo wielu wad, dały mi możliwość spełnienia mych młodzieńczych marzeń, bycia wynalazcą, przedsiębiorcą a na dodatek człowiekiem zamożnym, nawet na amerykańską skalę.
Od 40 lat, czyli od czasu mych pierwszych dni w Ameryce zastanawiam się nad kto tu rzeczywiście rządzi. Już wtedy w roku 1969, przy wypełnianiu pierwszego kwestionariusza podatkowego, dziwiłem się logice struktury podatkowej, która sprzyjała tym, którzy pożyczają pieniądze (poprzez odliczanie od dochodu procentów od pożyczki) a karze podatkiem tych, którzy pieniądze oszczędzają. Jasnym się dla mnie stało, że "System Amerykański" jest tak ustawiony aby naganiać ludzi do usług bankowych. Konsekwencja tego systemu jest to, że w Amerykanie najmniej ze wszystkich innych krajów oszczędzają a najwięcej pożyczają. Wtedy wydawało mi się, że banki kontrolują "bankierzy", czyli właściciele banków, którzy "odcinają" sobie kupony od cyrkulacji pieniędzy. Moja naiwność wynikała z izolacji emigranta, który żył na początek w "realnym socjalizmie" a później poza kręgiem amerykańskich dysydentów.
Wtedy też, ku memu zdumieniu zauważyłem że ludzie, którzy kierują amerykańskim przemysłem, nie są tymi którzy ten przemysł zbudowali. We wczesnej młodości zafascynowałem byłem życiorysami takich ludzi jak Thomas Alva Edison, Heryk Ford, Westignghouse, Marconi, czyli inżynierami, wynalazcami, który tworzyli w XIX i na początku XX wieku przemysły zmieniające ludzkie życie i społeczeństwo, poprzez produkcję elektryczności, gramofonów, filmów czy samochodów. Oni stworzyli podwaliny dla amerykańskiej potęgi przemysłowej.
Sam chciałem iść ich droga, założyć firmę wytwarzającą produkty mego pomysłu.
Niestety inżynierowie i wynalazcy zostali wyeliminowani z amerykańskiej ekipy menażerskiej. Zastąpili ich księgowi , którzy nie rozumieli i nie znali produktów wytwarzanych przez ich własne firmy. Rozdrobnienie własności przedsiębiorstw poprzez sprzedaż akcji drobnym akcjonariuszom spowodowało, że nawet nominalni "właściciele" firm, czyli akcjonariusze przestali rozumieć i mieć jakikolwiek wpływ na sposób zarządzania firmami. Sama koncepcja Spółki z Ograniczoną Odpowiedzialnością, czyli Korporacji, została wypaczona. Na dodatek, w miarę upływu czasu, zmniejszał się udział przedsiębiorstw produkujących rzeczy a na ich miejsce powstały efemeryczne twory, w postaci Funduszów Inwestycyjnych i Przedsiębiorstw Ubezpieczeniowych, których "produkty" miały umowną wartość nie wiele mająca wspólnego z realiami i potrzebami społeczeństwa. Na dodatek obroty tych finansowych tworów zaczęły być traktowane jako część Produktu Krajowego Brutto (PKB). W roku 2005 udział przemysłu wytwórczego w USA spadł do poziomu 12% PKB i jest porównywalny z udziałem handlu nieruchomościami. W sumie 80% amerykańskiej gospodarki to usługi różnego rodzaju.
W ironicznej przenośni można powiedzieć, ze Ameryka stała się krajem czyścibutów., gdzie jeden drugiemu czyści buty. Produkcja przeniosła się do Chin i Meksyku. Macherzy z Wall Street przekonali kolejne rządy amerykańskie, że wkroczyliśmy w epokę po-przemysłową w której będziemy mogli zarządzać światem przez Internet.
Zmniejszenie udziału przemysłu wytwórczego w gospodarce amerykańskiej umożliwiło przejęcie kontroli przez najemną finansową NOMENKLATURĘ.