gość
/ 83.23.219.* / 2006-11-15 10:00
zgadza się. Nikt jakoś nie przejmuje się pracownikami małych sklepików, którzy pracują za minimalną pensję, nie mają płacone za nadgodziny, i też pracują w niedziele i święta. Mam koleżankę, która pracuje na kasie w hipermarkecie (Real)i jest zadowolona z pracy - wypłatę dostaje w terminie, a to że pracuje w weekendy i święta jest jej nawet na rękę, bo dzięki temu może chodzić do szkoły w tygodniu. Znam tez kilka osób, które pracują na różnych stanowiskach w hipermarketach budowlanych (Castorama). Owszem, pracują w 2 niedziele w miesiącu, ale dostają za to dodatkowe pieniądze i mają wolny dzień w tygodniu. Zatem, gdzie tu wyzysk??? Tak naprawdę to najgorszym aspektem tej pracy jest kontakt z niewychowanymi wieśniakami, czyli klientami hipermarketów, którzy wchodząc do takiego sklepu nagle czują się wielkimi panai i traktują pracowników jak "gorszych". I to jest problem w hipermarketach. Na pewno byliście świadkami różnych scen, kiedy to klient atakuje słownie pracownika hipermarketu, czy przy kasie, czy przy regale, może nawet sami się tak czasem zachowujecie. Poza tym ludzie, którzy tam pracują w większości przypadków chcą tam pracować. I nieprawda jest że wszystkie sieci płaca grosze. Podam przykład. Koleżanka po steudiach w biurze rachunkowym zarabia 650zł na rękę, sprzedawca po szkole średniej w hipermarkecie budowlanym dostaje 1300 netto. I to jest wyzysk?? Uprzedzając posądzenia, od razu powiem, że nie jestem pracownikiem żadnej sieci hipermarketów.