Średni wieśniak
/ 83.27.145.* / 2016-03-31 04:53
Jestem rolnikiem, ale wniosku nie napiszę. Dlaczego? Podstawowym i najważniejszym wymogiem, jest zwiększenie produkcji, "dzięki" przyznanej dotacji. Trzeba zaplanować i zrealizować, zdecydowany wzrost sprzedaży z gospodarstwa. Tylko jak zwiększyć produkcję, bez zwiększenia posiadanych gruntów rolnych. Tego już w mądrych przepisach nie napisali. To po pierwsze, a po drugie. Jaki jest sens permanentnego wzrostu produkcji rolnej, na nie tyle przesyconym, co wręcz zapchanym rynku rolnym. Tym bardziej że na potrzeby dotacji, nie liczy się ilość sprzedanych produktów rolnych, ale ich wartość. Która dziś wynosi załóżmy tysiąc złotych, a za miesiąc, ta sama sprzedaż, będzie warta pięćset złotych. Bo tak może sezonowo spaść cena, na przesyconym do granic absurdu, rynku rolnym. Reasumując, tak skonstruowane dotacje, to zabawa dla hardkorów, niefrasobliwców, albo przekrętasów. Bo bardzo szybko może się okazać, że inwestycja poczyniona na kredyt, pod zastaw przyszłych dotacji. Tylko że nie przyniosła spodziwanego wzrostu sprzedaży. A wobec powyższego, dotacje nie przysługują. I dziękujemy. Bank woła spłat kredytu, a tu pustki w kasie. Komornik puka do drzwi. Tak często kończy sie zabawa z dotacjami.