Bernard+
/ 83.22.97.* / 2009-08-26 18:04
Jak się zredukuje 30% to zostanie 70% poprzedniego stanu panie michal wasowski.
Poza tym służę dokładniejszymi wyliczeniami na przykładzie powiatu ,w którym byłem radnym i znam dokładnie jego strukturę i budżet, ale ja byłem w opozycji do zarządu powiatu składającego się z Starosty , Wicestarosty i 4 etatowych Członków Zarządu + Skarbnik i Sekretarz i razem te osiem osób brało tyle wypłaty miesięcznie, co pozostała ilość 90 pracowników starostwa. Przykładowo urzędnicze koszty administrowania drogami były wyższe niż środki na remonty tych powiatowych dróg. Aby urzędnicy w Starostwie mieli kim pracować, powstał jeszcze Powiatowy Zarząd Dróg z dyrektorem, zastępcą, głównym księgowym 3 kierownikami działów oraz 7 słownie siedmioma pracownikami do konserwacji dróg. Powstało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie z 2 osobową kadrą dyrektorską i 3 księgowymi oraz 2 pracownikami socjalnymi, którego roczne utrzymanie było droższe niż suma środków przeznaczonych w jego budżecie na pomoc ubogim w proporcji takiej, że udzielenie 100zł zapomogi biednej rodzinie lub zakupienie za 100zł zeszytów i podręczników dzieciom z biednych rodzin kosztowało 150 zł utrzymania PCPR. Mogę dostarczyć zarówno pełnej informacji jak i oficjalne dokumenty budżetowe i organizacyjne Starostwa. Ale podobno ten powiat był jednym z większych bo ma 100 tys. mieszkańców i lepiej funkcjonujących w województwie. Ale zarząd sąsiedniego powiatu mającego 48 tys. mieszkańców również zarabia tyle samo i ma tylko 20 urzędników i 2 sprzątaczki oraz 1 palacza mniej. Oto dlaczego tyle procent powinno być zredukowane zatrudnienie w samorządach. Ale skuteczniejsze jest po prostu obcięcie środków na wynagrodzenia i zażądanie od kierowników tych jednostek administracyjnych takiego zracjonalizowania zatrudnienia aby wykonali zadania za ustalony fundusz płac proporcjonalny do dochodów własnych jednostki samorządowej a w budżecie centralnym powinno się przejść na budżetowanie zadaniowe a nie utrzymywać stałe sztywne struktury i etaty oraz fundusz płac. Urzędnikiem nie musi nikt być od studiów do emerytury i wymiana kadr między urzędami i przedsiębiorstwami bardzo by się przydała dla lepszego funkcjonowania administracji publicznej. Tymczasem są dążenia aby z urzędników zrobić zamknięty nietykalny klan korporacyjny. Tymczasem najlepszymi kierownikami urzędów okazali się głównie ludzie, którzy mają za sobą kilkanaście lat pracy i rozwoju zawodowego w gospodarce i jeżeli ktoś w przeciągu 10 lat przeszedł drogę od stażysty za 1200 brutto do samodzielnego pracownika w dużej firmie za 4000zł brutto to gdy przejdzie za 6000zł do urzędu będzie i doceniał swój zarobek i pozytywnie wpływał na wydajność pozostałych urzędników. Wiem, co mówię bo mam 43 lata stażu pracy w przemyśle, w administracji państwowej i samorządowej oraz handlu i usługach z zakresu organizacji i zarządzania. Byłem również radnym w mieście i powiecie więc poznałem bolączki i problemy funkcjonowania administracji publicznej i jej wpływ na poziom życia Polaków a ich wspólnym mianownikiem jest nieuczciwość i niekompetencja rządzących na różnych szczeblach władzy państwowej i samorządowej przykrywana za pieniądze podatników działalnością PR specjalistów od kształtowania wizerunku publicznego, czyli zawodowych oszukiwaczy opinii publicznej. Nieustająca kampania wyborcza trwająca nie po to aby zrealizować jakikolwiek program poprawy państwa , powiatu czy gminy ale wyłącznie w celu trwania przy kasie z publicznymi pieniędzmi.