spokojem pisza o izraelskim ataku na Iran. A co by bylo gdyby to Iran szykowal sie do uderzenia prewencyjnego na Izrael posiadajacy bomby atomowe i wodorowe, twierdzac i slusznie, ze czuje sie zagrozony ze strony Izraela? Krzyk podnioslby sie pod niebosa, stworzylaby sie swiatwa koalicja obrony Izraela, wszyscy by mowili o terroryzmie i imperializmie Iranskim. A w obecnej sytuacji nikt nie mowi o terroryzmie i imperializmie Izraela. Nie ma koalicji broniacej Iran. "Samys, slabys i w lesie".

Apropos. Iran twierdzi, że jego program jest stworzony do celów cywilnych a nie bojowych i że nie chce zbudować broni atomowej..:-)
Określenie walnięcie to nie to samo co wymazanie z mapy mój drogi. Mówiłem o instalacjach a nie o całym państwie. Jeżeli nie widzisz tej róznicy to już nie mój problem.
Nie wiem na czym by się skończyło. Może na instalacjach, może byłaby to inwazja. Przecież Ci pisałem, że inwazja jest możliwa, czytaj uważnie.
Jak pisałem jest wiele interpretacji i jasnego stanowiska co konkretnie powiedział Ahmadinejad nie ma. Ty odczytujesz to na swój sposób, ja na swój. To pokaż mi państwa, które mają broń atomową i straszą inne, że je zniszczą.
Nie odpowiedziałeś mi również na pytanie: Czy to chciałbyś wymazać jakieś państwo z mapy, czy nie? Proste pytanie. Nie wiem ile wojen wywołał Izrael, ale my dyskutujemy o obecnej, konkretnej sytuacji a nie o historii. Zdaje sobie sprawę, że Izrael nie jest święty, ale artykuł jest o Izraelu i Iranie. I jeszcze pytanie dla chętnych, jak chcesz to nie musisz odpowiadać....:-) Co, Ty byś zrobił gdybyś rządził w Izraelu i ktoś by Cię straszył?

Moim zdaniem sprawa jest już dograna. Izrael sam lub z pomocą USA zbombarduje instalacje irańskie. Może być nawet tak, że nie skończy się na instalacjach a dojdzie do inwazji jak to miało miejsce w Iraku czy w Afganistanie. To jest kwestia dogadania się światowych mocarstw jak podzielić łupy. Jeśli Rosja otrzyma coś w zamian to możemy mieć nawet inwazję, ale pożyjemy, zobaczymy. Iran jest przecież otoczony z obu stron przez USA. Według mnie w całej tej zadymie z Irakiem i Afganistanem chodziło od dawna o Iran. Nie da się ukryć, że Amerykanie strategicznie pięknie wbili klin, w tym to są sprytni. Karty cały czas rozdaje USA i to w nich jest pies pogrzebany. Jeśli mieliby Iran to mają już cały bliski wschód. USA prowadzi bardzo brutalną politykę, ale jednocześnie bardzo prostą. Poświęcą każdego, wejdą tam gdzie jest interes, rozwalą każdego jeśli będzie trzeba, ale obronią swój amerykański styl życia. Nie wiadomo tylko czy to ich kiedyś nie zgubi...

Być może tyle by to kosztowało, ale wystarczy, że Iran zrzuci na Izrael nawet 2 bomby atomowe i mają przetrącony kręgosłup. Wówczas nie będzie wogóle czego liczyć, bo państwo Izrael przestanie istnieć. To co jest lepsze, atak na instalacje czy wojna nuklearna z punktu widzenia Izraela. Jakby ja rządził w Izraelu i przywódca jakiego państwa (w tym przypadku Iran) mówiłby mi, że istnienie mojego państwa to obraza dla ludzkości, że mój naród mieszka tu na dziko i zgłaszał wnioski do wymazania mojego państwa z mapy to bym nie czekał na jego ruch, tylko bym go walnął. Tak moim zdaniem zrobi Izrael i zniszczy instalacje nim będzie za późno. Już kiedyś to zrobił, a dokładnie 7 czerwca 1981 roku, kiedy zbombardował reaktor jądrowy Saddama Husseina.