Wydawałoby się, że jak ktoś już zagląda na portal Money.pl to powinien mieć nieco wieksze pojęcie o zagadnieniach ekonomicznych od tego co wygłaszają politycy w maglu. Opowiadanie, że stopy procentowe są na pewno za wysokie w stosunku do inflacji jest bardzo jednostronne i pachnie dopasowywaniem dowodu do tezy. Gdyby stopy procentowe można było rozpatrywać tylko w oparciu o inflację abstrachując od innych czynników to pewnie wtedy teza o za wysokich stopach miałaby się szansę jakoś obronić. Niestety tak nie jest bo żyjemy w dobie gospodarki mniej lub bardziej otwartej i swobodnych przepływów kapitałowych. Gdyby ktoś chciał dołożyć PiS-owi to mógłby powiedzieć, że ostatnie osłabienie złotówki to wynik politycznych harców. W pewnym stopniu moze i tak ale czy tylko ? Czy ktoś na przykład zauważył fakt, że obecnie poziom stóp procentowych FED jest wyższy od poziomu stóp NBP ? Biorąc pod uwagę zaufanie inwestorów do gospodarki USA, które (myślę, że tu nawet najwięksi demagodzy się ze mną zgodzą) jest jednak jakby nieco wyższe od poziomu zaufania do gospodarki III lub IV RP jak zwał tak zwał trudno się dziwić, że kapitał zaczyna płynąć za ocean, a nie do nas. Gdyby nie presja aprecjacyjna na złotówkę spowodowana duzym napływem euro z funduszy unijnych i w inwestycjach to pewnie tę różnicę w stopach odczulibyśmy jeszcze bardziej. Jak bardzo zawodzi myślenie schematyczne dowodzi anegdota, którą słyszałem kiedyś na wykładach z finansów. Jeżeli porównamy dwa rodzaje papierów jakim są
akcje i obligacje to niewątpliwie z punktu widzenia bezpieczeństwa lokaty, obligacje są instrumentem dużo bardziej bezpiecznym niż
akcje. I tu pamietam wykładowca zadał pytanie czy aby zawsze i na pewno ? Gdybyśmy mieli wybór
akcje Coca-Cola inc lub obligacje rządu Białorusi czy Afganistanu to przy takim wyborze czy obligacje są nadal najbezpieczniejszym instumentem ? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi bo nie odpowiedź tu chodzi ale o ilustrację problemu jednowymiarowego spojrzenia na jakiś parametr ekonomiczny. Jakie stopy są optymalne tego nie wie nikt. Pewne jest tylko to, że dla polityków są zawsze za wysokie bo politycy z gruntu rzeczy pracują w prespektywie "Po nas choćby potop". To, że dobrzy szefowie banków centralnych widzą ten problem szerzej to dobrze bo inaczej bardzo szybko nasze pieniądze zamieniły by się w plik bezwartościowych papierków co uderza akurat we wszystkich włączając w to tych, którzy znają się na leczeniu ludzi, naprawie gospodarki oraz prowadzeniu polityki pieniężnej jednocześnie. Na koniec jeszcze jedna uwaga na temat rzekomej wszechmocy banku centralnego. Dlaczego ruch rynkowych stóp procentowych nie zawsze odpowiada ruchowi stóp banku centralnego ? Warto sobie odpowiedzieć na to pytanie wykluczając oczywiście odpowiedzi typu, że jest to skutek zmowy masonów z Żydami i komunistami. Znając odpowiedzi na takie pytania dopiero można się sensownie wypowiadać o tym czy stopy banku centralnego są takie czy siakie.
Zdrowych, Wesołych Świąt !