obserwator
/ .* / 2004-11-18 10:14
Zwolennicy wprowadzenia Euro jak dotychczas nie potrafią wytłumaczyć na czym miałyby polegać korzyści z z tym związane. Bajania o eliminacji ryzyka kursowego absolutnie mnie nie przekonują, gdyż jest to jedyna korzyść wobec licznych negatywnych konsekwencji włączenia Polski do strefy Euro. Można by o tym długo, ale ograniczę się do tego, że szok inflacyjny przy wprowadzeniu Euro jest pewny, przy czym brak będzie w gospodarce mechanizmu regulacyjnego jakim jest kształtujący się na rynku kurs waluty krajowej, który swoim działaniem dość szybko wpływa na wyhamowanie inflacji. Staniemy się jednym z naczyń połączonych strefy Euro, bez żadnego regulatora w przewodach łączących nas z pozostałymi naczyniami. Nietrudno przewidzieć czym dla przeciętnego ubogiego polskiego konsumenta skończy się np niczym nie hamowane wyssanie tańszych polskich produktów i usług przez rynek krajów "starej" Unii. Ten proces oczywiście ma miejsce także obecnie ze względu na zniknięcie ograniczeń w handlu, jednakże jego negatywne dla krajowych konsumentów skutki ograniczane są przez umacnianie się złotego, co z kolei wywołane jest w znacznym stopniu zwiększonym eksportem. Uważam, że gdyby nie było tego mechanizmu kursowego, po wejściu do Unii nastąpiłby w Polsce kryzys inflacyjny. Nie przekonują mnie twierdzenia, że polska gospodarka będzie gotowa za 4 - 5 lat do wytrzymania szoku wywołanego wprowadzeniem Euro. Poza tym pozostaje pytanie zasadnicze: po co ten szok wywoływać, po co jeść tą żabę? Zastanówmy się raczej dlaczego Brytyjczycy, Szwedzi, Duńczycy nie przystąpili do Euro, a są to raczej rozsądne i potrafiące kalkulować narody.W jednym zgadzam się z Prof. Balcerowiczem - nalezy jak najszybciej dążyć do uzdrowienia finansów publicznych. Ale uważam, że lepiej aby Euro było króliczkiem, którego się goni ale nie łapie go.