Sewerer
/ 213.77.116.* / 2008-12-30 13:39
Dzisiejszy kryzys nie ma nic wspólnego z Balcerowiczem - prawda! Nie znaczy to wcale, że Balcerowicz to geniusz ekonomiczny. Owszem, miał swe zasługi w poczatkowym okresie reform finansowych, ale później to już tylko klęska; chłodzenie gospodarki za Buzka, skutkowało powrotem inflacji, spadkiem wzrostu gospodarczego i niespodziewaną dziurą w budzecie (90 mld zł), ujawnioną tuż po objęciu urzedu przez Bauca. Ratował się ucieczką do NBP i RPP, korzystając z pomocy partyjnego kolegi sprzed lat - A. Kwaśniewskiego. Ostro krytykował Czechy za swą politykę finansową, która jednak nie przeżyła takiego załamania, a Czesi nawet zaczęli zatrudniać Polaków. Później to już zajął się tylko podpuszczaniem swych kolegów z RPP, by ci starali się o podwyżki dla rzeczonej i systematycznymi wahaniami kursu złotego od 3,6 do prawie 5 zł/€, na czym zarabiałem nie tylko ja, ale i jego kolesie. Poźniej euro tylko zniżkowało, co również nie było dobre dla polskiej gospodarki, ale już nie pozwalało na spekulację walutą. Siła złotego w gospodarce, jest jak cukier we krwi człowieka; źle gdy mało, ale jeszcze gożej, gdy dużo. O tym żaden z ekonomistów nie pamietał, zazwyczaj wyrażając swe tępe zadowolenie z siły złotego. W tym czasie Bush jeździł do Japonii i Chin, by apelować o wzmocnienie jena i juana. Mocną złotówkę dostawała UE i USA w prezencie, a Balcerowicz podpuszczał naród tanimi wczasami i produktami z importu, podczas gdy eksporterzy piszczeli. Import można odbudować w ciągu chwili, na wzrost eksportu trzeba czekać lata. Naszą sytuację łagodziła emigracja zarobkowa, która wystąpiła na niespotykaną skalę. Jej znaczenia nie da się przecenić, o czym już się tak często nie wspomina, bo to trochę wstyd, że wygoniło sie rodaków z domu za chlebem.